To może być spore zaskoczenie dla kierowców. Fotoradar stanął na węźle Sośnica przy zjeździe z A1 na A4. Na tym łuku często dochodziło do wypadków. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Jestem przekonany, że ten jedyny fotoradar działający na autostradzie nie będzie rodzynkiem, jeżeli chodzi o sieć autostrad i dróg ekspresowych - przyznaje Marek Konkolewski, dyrektor Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.
"Doskonałe, bardzo precyzyjne urządzenia"
To przełom, bo przez lata na sieci najszybszych tras w Polsce nie było żadnego fotoradaru. - Wierzę w to, że autostrady bądź też drogi ekspresowe też będą objęte nadzorem tych doskonałych, bardzo precyzyjnych urządzeń - dodaje Konkolewski.
Na węźle Sośnica drogowcy nie zamierzają poprzestać. Już wyznaczyli autostrady, gdzie mają pojawić się w przyszłości rejestratory prędkości. W pierwszej kolejności wybrali ponad 20-kilometrowy odcinek A4 na dolnym Śląsku.
- Chcielibyśmy, aby był tam odcinkowy pomiar prędkości na autostradzie A4, na zachód od Wrocławia. Proces wdrożenia tego rozwiązania już trwa - informuje Jan Krynicki, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
To jedna z najniebezpieczniejszych autostrad w Polsce. Ze względu na brak pobocza, gdy dochodzi tam do wypadku, ruch na trasie zostaje sparaliżowany.
Zdyscyplinować kierowców
- Generalna Dyrekcja przeprowadziła pomiar prędkości i dane wykazały, że 39,5 procent samochodów przekracza prędkość. Więc na dziś rozwiązaniem - nim doczekamy się przebudowy autostrady - będzie na pewno zdyscyplinowanie kierowców - stwierdza Mieczysław Reps, zastępca burmistrza miasta i gminy Kąty Wrocławskie.
Pojawiają się pomysły, aby podobne rozwiązanie zastosować na trasach A2 koło Warszawy i A4 w okolicach Krakowa i Katowic.
- Jeżeli on [fotoradar - przyp. red.] przyniesie pozytywny efekt, czyli podniesienie bezpieczeństwa ruchu drogowego, rozpatrujemy również wdrożenie takiego rozwiązania na innych odcinkach dróg szybkiego ruchu - zapowiada Krynicki.
Winowajca wypadków
Na Zachodzie fotoradary na autostradach to normalność. W Polsce tego typu urządzenia przez lata stawały wyłącznie na drogach krajowych i lokalnych. Na autostradach piratów drogowych ściga tylko policja.
- Uważam, że brak fotoradarów, albo ich niewielka liczba jest jednym z winowajców tego, że mamy bardzo dużo wypadków w Polsce - tłumaczy profesor Andrzej Szarata z Politechniki Krajowskiej. Jak dodaje, w porównaniu do innych krajów europejskich u nas te wskaźniki są "bardzo wysokie". - Po prostu nie było u nas takiej praktyki, aby tego typu urządzenia były montowane na autostradach, ale wydaje mi się, że należy rozpocząć o tym dyskusję i takie kroki podjąć - twierdzi Szarata.
Polska wysłała już do Unii Europejskiej prośbę o dofinansowanie zakupu rejestratorów prędkości na polskie trasy szybkiego ruchu. Inspekcja Transportu Drogowego liczy na odpowiedź z Brukseli w ciągu kilku tygodni.
Autor: momo//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24