Fala upałów w Polsce nie odpuszcza, a synoptycy przewidują kolejne dni z gorącym, afrykańskim powietrzem. Bardzo wysokie temperatury z dnia na dzień stają się coraz bardziej uciążliwe - spowodowany przez nie niedobór wody zagraża uprawom, rozważane jest również ograniczenie dostaw energii dla przemysłu. Materiał "Faktów" TVN.
W Poznaniu takiej sytuacji nie było od 10 lat. Poziom Warty jest rekordowo niski. W ciągu doby spadł o kolejne 2 centymetry. Barki nie mają po czym pływać.
W Karpaczu brakuje wody
- Prawdopodobnie w poniedziałek będziemy musieli zawiesić naszą działalność i czekać na wyższą wodę, tudzież modlić się - przyznaje Marcin Krześlak, kapitan żeglugi śródlądowej.
Podobnie sytuacja wygląda w Warszawie, Białymstoku i we Wrocławiu.
W Karpaczu niski poziom rzek spowodował odcięcie części mieszkańców od wody pitnej. Od 15 lipca nie spadła tu ani jedna kropla deszczu.
- Apeluję do mieszkańców i do turystów o racjonalne wykorzystywanie wody z sieci. O niepodlewanie ogrodów, niemycie samochodów i będzie dobrze - wezwał burmistrz Karpacza, Radosław Jęcek.
Na to, że będzie dobrze, liczą właściciele hoteli i pensjonatów, bo brak wody to poważne utrudnienie w szczycie sezonu turystycznego.
Susza uderza w rolników
Straty za to już liczą rolnicy. Deficyt wody może spowodować, że plony będą niższe nawet o 1/3. Najgorzej pod względem zagrożenia suszą w Polsce jest w województwie lubelskim, części podlaskiego i mazowieckiego.
Według wstępnych szacunków na doraźną pomoc dla rolników potrzeba nawet 300 milionów złotych. Dotyczy to m.in. upraw zbóż, owoców, a nawet tytoniu. Minister rolnictwa zapewnia jednak, że niedobór wody nie odbije się znacząco na sklepowych cenach.
- Nie można nad tym zjawiskiem przejść w tej chwili obojętnie, ale pomoc trzeba kierować racjonalnie - skomentowała sytuację premier Ewa Kopacz.
Elektrownie na granicy bezpieczeństwa
Niski poziom rzek stał się także poważnym zagrożeniem dla innych gałęzi gospodarki, ponieważ z powodu upałów utrudnione jest działanie elektrowni. Woda potrzebna do chłodzenia bloków energetycznych albo jest za ciepła, albo jej po prostu brakuje.
Do takiej sytuacji doszło w Pilchowicach, gdzie z powodu niedostatecznego chłodzenia doszło do awarii zespołu turbin. - Pracowały na granicy bezpieczeństwa, bo te urządzenia nie są przystosowane do tak niskich spadów - tłumaczy Ryszard Turek, wiceprezes Zarządu TAURON Ekoenergia.
Zakłócenia w funkcjonowaniu zgłosiły elektrownie w Kozienicach i Stalowej Woli. Przesył elektryczności w kraju na bieżąco, przez całą dobę, monitorowany jest w Krajowej Dyspozycji Mocy, która w razie konieczności podejmuje decyzje o ograniczeniu lub odcięciu dostaw konkretnym odbiorcom.
Do takiej sytuacji może dojść już w poniedziałek. Mieszkańcy na razie nie muszą się jednak obawiać, ponieważ w pierwszej kolejności dostawy ogranicza się dużym zakładom przemysłowym. Produkcję już zmniejszyła Enea SA, przygotowany na to jest również Tauron Polska Energia.
Oszczędzajmy, żeby nie zabrakło
Póki co, żeby do takiej konieczności nie doszło, prezes firmy odpowiedzialnej za przesył prądu w Polsce apeluje, by po prostu mniej go zużywać. Szczególnie w godzinach 11-15, a najlepiej aż do momentu, gdy temperatura spadnie poniżej 30 stopni. - Klimatyzatory, pralki, suszarki do bielizny, zmywarki - wylicza szczególnie energochłonne urządzenia Henryk Majchrzak, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Autor: mm//plw / Źródło: Fakty TVN