To jest przedłużenie, to jest druga kadencja. Nie ma tego, że się zgłasza, ale kraje ewentualnie nie wnoszą sprzeciwu - wyjaśniała sytuację reelekcji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska z PO w programie "Fakty po Faktach" TVN24. Posłanka PiS Małgorzata Gosiewska stwierdziła, że "nie wyobraża sobie, że szefem rady miałby zostać ktoś, kto szkodzi krajowi, z którego pochodzi".
- Kraje europejskie wybiorą kandydata, który będzie najlepszy dla Unii Europejskiej. Kandydata, do którego mają zaufanie, który sprawdził się w działaniach, którego znają od lat. Donald Tusk był znany jako polityk, jako premier przez dwie kadencje i jako przewodniczący Rady Europejskiej przez ostatnie dwa i pół roku - powiedziała Kidawa Błońska.
Wicemarszałek Sejmu przypomniała, że w przypadku reelekcji na stanowisku szefa Rady Europejskiej, procedury wyglądają nieco inaczej. - To jest przedłużenie, to jest druga kadencja. Nie ma tego, że się zgłasza, tylko kraje ewentualnie nie wnoszą sprzeciwu - to jest nieco inna sytuacja. Wydaje mi się, że to, co się dzieje w ciągu tych ostatnich godzin, to jest kompromitacja polskiej polityki zagranicznej, polskiego MSZ, sposobu myślenia o Europie. Chodzi tutaj tak naprawdę tylko i wyłącznie o to, żeby nie dopuścić do przedłużenia kadencji Donalda Tuska - oceniła Kidawa-Błońska.
- Przede wszystkim nie wyobrażam sobie, aby szefem rady został ktoś, kto szkodzi krajowi, z którego pochodzi, ktoś, kto nie ma poparcia rządu swojego kraju. Mało tego, ktoś kto nigdy o to poparcie nie występował. Przecież od tego musimy zacząć - oceniła Małgorzata Gosiewska, posłanka PiS.
Zdaniem Gosiewskiej ważne jest to, żeby stanowisko sprawowane przez Donalda Tuska pełniła "osoba, która nie będzie w sposób jednoznaczny mieszała się w sytuację polityczną w Polsce tak, jak robił to Donald Tusk".
Kidawa-Błońska: jestem zaskoczona tweetami Saryusz-Wolskiego
Kidawa-Błońska odniosła się do tweetów, jakie w niedziele pojawiły się na koncie Jacka Saryusz-Wolskiego. Eurodeputowany napisał m.in.: "nie akceptuję donoszenia na własny kraj i popierania przeciw niemu sankcji. Nie po to wprowadzałem Polskę do Unii Europejskiej" czy "Wrocław był momentem przekroczenia ostatniej czerwonej linii nielojalności wobec własnego państwa".
- Jestem zaskoczona tymi tweetami, są to tweety z ostatnich godzin, do tej pory mój kolega - były partyjny - milczał, teraz na Twitterze pisze różne rzeczy. Jeżeli miał krytyczne uwagi, to zdaje się Wrocław był kilka miesięcy temu, nie zabrał głosu, nie zwracał uwagi. Przecież jesteśmy partią, gdzie można wyrażać swoje poglądy. Nie robił tego a teraz, po takim milczeniu, mówi rzeczy nieprawdziwe, gdyż pamiętam wystąpienie Donalda Tuska we Wrocławiu. Jeżeli mówi się o tym, że nawołuje się do przestrzegania prawa, do szacunku innych ludzi, to nie jest podżeganie do buntu, tylko w takim kraju powinniśmy żyć - stwierdziła wicemarszałek Sejmu. Dodała, że to było to dość oczywiste, że Tusk nie byłby kandydatem rządu PiS.
Małgorzata Gosiewska podkreśliła, że Donald Tusk nigdy nie zabiegał o poparcie swojej kandydatury przez polski rząd. - Nigdy też nie próbował nawiązać relacji z polskim rządem - powiedziała posłanka PiS. Pytana o rozmowy Tuska i premier Szydło na spotkaniach w Brukseli, Gosiewska stwierdziła, że być może były to rozmowy kurtuazyjne "nieprzynoszące konkretów dla Polski właśnie”. Przecież o to powinno nam chodzić - podkreśliła.
- Żaden rząd - niemiecki, francuski czy jakikolwiek - nie zgodziłby się, aby ich reprezentant w strukturach europejskich nie dbał również o interesy swojego kraju, a wręcz występował przeciwko tym interesom - oceniła Gosiewska.
Autor: tmw/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24