Policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali byłego posła, redaktora naczelnego tygodnika "Fakty i Mity" Romana Kotlińskiego. Podejrzenia dotyczą przestępstw kryminalnych, włącznie z podżeganiem do zabójstwa - wynika z nieoficjalnych informacji tvn24.pl.
Jak dowiedzieli się nieoficjalnie dziennikarze śledczy tvn24.pl, Kotliński będzie przesłuchiwany jako podejrzany dopiero we wtorek późnym popołudniem. Śledczy przygotowują szereg zarzutów o charakterze kryminalnym, także dotyczących podżegania do zabójstwa.
Policjanci z CBŚ wkroczyli do redakcji "Faktów i Mitów" w poniedziałek rano i przebywali tam do wieczora. - Realizowaliśmy czynności zlecone przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi - usłyszeliśmy w komendzie głównej policji. Marek Kujawski, wiceszef tej prokuratury, nie chciał we wtorek mówić o sprawie.
Kryminalna sprawa?
- Zostały przekazane prokuraturze właściwie wszystkie nasze materiały elektroniczne jakie były w zasobach redakcji oraz część materiałów papierowych, dotyczących spraw księgowych i dziennikarskich - mówił Adam Cioch, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Fakty i Mity” w rozmowie z TVN24.
- Jesteśmy zaskoczeni, bo z tego co wiemy, to sprawa dotyczy życia prywatnego redaktora naczelnego. Nie rozumiemy w związku z tym, dlaczego wzięto materiały redakcyjne i zostały przeszukane biurka dziennikarzy. To dla nas zupełnie szokujące - dodał. Cioch ocenił, że "to chyba jedyna taka sytuacja w ciągu minionego ćwierćwiecza, żeby doszło do takiego najścia na redakcję w sytuacji, w której ponoć nie ma to żadnego związku z jakimkolwiek naszym tekstem". Podkreślił również, że prokuratura nie prosiła wcześniej o wydanie żadnych materiałów.
Według naszych nieoficjalnych informacji operacja rzeczywiście nie miała żadnego związku z dziennikarską działalnością redaktora naczelnego i byłego posła Ruchu Palikota. Chodzi o śledztwo, które toczy się już blisko dwa lata w łódzkiej prokuraturze apelacyjnej. Sprawdzane są w nim informacje, czy Roman Kotliński mógł wynająć gangstera do zabójstwa swojej partnerki, z którą się rozstawał.
Wątek żony i wiceministra
- Jestem szantażowany - tak mówił sam Kotliński dziennikarzom "Superwizjera", którzy w marcu 2013 roku ujawnili sprawę. Twierdził, że cała historia jest intrygą, za którą stoi przestępca związany z mafią pruszkowską. Doniósł nawet do prokuratury, że padł ofiarą szantażu. Jednak policyjne CBŚ kilka miesięcy wcześniej rozpoczęło śledztwo, w którym badano, czy Kotliński (wtedy jeszcze poseł) zlecił morderstwo.
Sprawa została wszczęta po zeznaniach "gangstera związanego z Pruszkowem". Z jego zeznań wyodrębniono wątki dotyczące rozliczeń finansowych Kotlińskiego i możliwego zlecenia mordu oraz pożyczki, której poseł miał udzielić wiceministrowi finansów.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl), Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl