Rok 2015 będzie sprawdzianem dla PO, której celem jest przede wszystkim wygrana w wyborach parlamentarnych; będzie też - zaznaczają eksperci - decydujący dla Ewy Kopacz jako premiera i szefowej PO. Według nich Platforma Obywatelska wciąż jest faworytem wyborów, a Kopacz faworytką do pozostania przewodniczącą partii.
Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśla, że dwa główne cele polityczne Platformy w 2015 r. to: wygrana Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich i wygrana partii w wyborach parlamentarnych. - Wierzę, że te cele osiągniemy, że Komorowski będzie prezydentem, a Platforma nadal będzie rządziła krajem, bo to wybór dobry dla Polski i Polaków - powiedziała Kidawa-Błońska PAP.
Platforma Obywatelska - zaznaczyła - chce w rozpoczynającym się roku postawić na bliski kontakt z wyborcą. - W kampanii nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu ludzi z politykami. Musimy słuchać Polaków, bo stały kontakt z nimi jest najważniejszy, a nie tylko od czasu do czasu - podkreśliła Kidawa Błońska.
"Od nas zależy jakość rządzenia krajem"
Również p.o. sekretarza generalnego PO Andrzej Biernat powiedział, że cele partii w nadchodzącym roku są oczywiste - wygrane wyborcze Komorowskiego i PO. Jak dodał, Platforma chce je osiągnąć poprzez sprawne kampanie wyborcze, a przede wszystkim chce pokazać dobre rządzenie. - To od nas zależy jakość rządzenia krajem, myślę że dobrym działaniem przekonamy wyborców do tego, że warto postawić na nas po raz kolejny - podkreślił Biernat.
Jak ocenił, Polacy powinni też docenić dobrą współpracę z koalicyjnym PSL. - Ściśle współpracujemy, w zasadzie bez zakłóceń, bardzo płynnie, bez zatargów, nie ma żadnych targów stanowiskami, realizujemy zgodnie to, co ustaliliśmy siedem lat temu - przekonywał Biernat. Koalicja PO-PSL jest - według niego - "gwarancją spokoju, bezpieczeństwa i przyzwoitego rządzenia". - Mam nadzieję, że wyborcy to docenią - dodał polityk PO.
Zmiany w kierownictwie partii?
Wybory prezydenckie odbędą się wiosną, prawdopodobnie w maju, a parlamentarne - jesienią. Psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśla, że ewentualne zwycięstwo PO będzie zależało od tego, czy rząd podejmie działania, które ułatwią codzienne życie Polaków takie, jak choćby ograniczenie biurokracji.
Niedługo po wyborach parlamentarnych mają zostać przeprowadzone wybory nowych władz PO. Wydarzenia polityczne, które przyniesie rozpoczynający się rok, będą miały też rozstrzygające znacznie dla pozycji i przyszłości politycznej Ewy Kopacz, która po objęciu przez Donalda Tuska stanowiska szefa Rady Europejskiej i rezygnacji z kierowania partią - pełni obowiązki przewodniczącej Platformy Obywatelskiej.
Partyjni koledzy Kopacz nieoficjalnie przyznają, że to od wyniku przyszłorocznych wyborów do Sejmu i Senatu będzie zależała przyszłość Kopacz. Pytani o ewentualnych konkurentów dla obecnej szefowej, najczęściej wymieniają nazwiska dwóch ministrów: spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny, który we wrześniu sam zapowiadał start o przywództwo w PO oraz sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka.
Schetyna w czasach rządów Donalda Tuska uchodził za jego głównego oponenta partyjnego. Grabarczyk to lider tzw. spółdzielni - porozumienia kilku obecnych i byłych szefów regionalnych PO, którzy zawsze deklarowali wsparcie dla Tuska, a obecnie Kopacz. Jako ewentualnego następcę Ewy Kopacz politycy Platformy jakiś czas temu wymieniali także marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego.
Kopacz ma za sobą "okres traumy"
Prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar jest zdania, że jeżeli Platforma Obywatelska wygra przyszłoroczne wybory parlamentarne i nie zdarzy się żaden kryzys w samej partii, to Ewa Kopacz pozostanie na kolejne lata premierem i przewodniczącą partii. Zaznaczył, że obecnie znacznie lepiej ocenia szefową rządu, niż wtedy, kiedy obejmowała swój urząd.
- Wówczas była po prostu nominatem Donalda Tuska, właściwie bez samodzielnej kariery politycznej, tylko zawsze w cieniu i jako osoba wierna szefowi. Do tego, jej pierwsze kroki wzbudziły różne reakcje negatywne - chodziło o moment, kiedy przedstawiała swój rząd i podkreślała różnice między polityką żeńską i męską. To zawierało w sobie elementy infantylizmu i takiego ideologicznego zaangażowania - ocenił Smolar.
W ostatnich tygodniach jednak - jego zdaniem - Kopacz pokazała, że ma za sobą "okres traumy". - Czuła się pewnie, nie popełniała już błędów, próbowała wyraźnie podkreślić różnice między sobą a Donaldem Tuskiem. Swoją rolę wyraźnie widziała jako rolę osoby łączącej, a nie dzielącej - dodał.
Ocenił przy tym, że pozycja Kopacz w Platformie nie wynika z jej "wybitnego formatu", a z faktu, że ma znacznie mniej antagonistów niż jej ewentualni konkurenci. - Jako polityk dość słaby jest więc do zaakceptowania dla innych, silniejszych w ramach PO - zaznaczył politolog.
Jego zdaniem jednak, potencjalni konkurenci Kopacz też nie są wybitnymi postaciami. - Format premiera mógłby mieć niewątpliwie Sikorski, ale on jest solistą, nie potrafi zdobywać poparcia we własnej partii, a na dodatek dwie sprawy: afera podsłuchowa i wywiad dla portalu Politico osłabiły go - stwierdził Smolar.
Szanse Platformy
Politolog wysoko ocenia za to szanse Platformy na sukces wyborczy, co - według niego - wynika m.in. z kondycji opozycyjnych PiS i SLD. - Kolejna radykalizacja PiS prowadzi, podobnie jak w przeszłości, do wystraszenia części wyborców umiarkowanych, centrowych (...) Z drugiej strony mamy całkowity upadek lewicy, zarówno tej spod znaku Leszka Millera, jak i tej Janusza Palikota, który spowoduje, że w momencie wyborów bardzo duża część wyborców ich partii będzie głosowała znów na PO - uważa szef Fundacji Batorego.
Z kolei prof. Czapiński jest zdania, że Kopacz ma duży potencjał jako polityk. - Ona jest jednak człowiekiem walki - to nie jest ktoś, kto opuszcza ręce przy pierwszym niepowodzeniu, albo chowa głowę w piasek jak jest atakowana przez opozycję. Ma co prawda inny styl walki niż Donald Tusk, ale ma równie silną motywację, by odpierać ataki PiS - ocenił.
Pozostaje jednak pytanie - dodał - czy partyjni koledzy i koleżanki premier "ułatwią" jej wydobycie swego potencjału i "pokazanie Polakom, że ona ma jeszcze coś do zaoferowania - coś więcej niż ciepłą wodę w kranie". - Tak naprawdę dla wielu grup społecznych o to chodzi, żeby nastąpiły jednak jakieś większe, istotniejsze zmiany, które ułatwią życie Polakom - zaznaczył ekspert.
Wyzwania dla partii
Według niego, "przeciętnego wyborcę" interesuje jaki ma kontakt z urzędem - łatwiejszy, czy trudniejszy niż w przeszłości, ile musi czekać np. na to, by dostać pozwolenie na budowę - dłużej, czy krócej niż kiedyś. - Innymi słowy, podstawowe wyzwanie dla Platformy przed wyborami to jest ograniczenie rozpasanej biurokracji, ale nie poprzez dyscyplinowanie urzędników, tylko poprzez zmiany w prawie. Wszędzie, gdzie się da, zmiany powinny upraszczać prawo i pokazywać, że państwo darzy większym niż dotychczas, zaufaniem obywateli, a tak się nie dzieje - ocenił.
Jak dodał, ewentualny sukces PO w wyborach parlamentarnych i co za tym idzie również osobisty Ewy Kopacz będzie zależał też od tego, czy Platforma będzie potrafiła "przywołać do moralnego pionu wielu swoich, często bardzo znaczących liderów, którzy mają różne rzeczy za uszami". - Chodzi o to, czy PO może pójść w ślady Jarosława Kaczyńskiego w tym względzie, który zachowuje się jak bezlitosny chirurg i tnie wszystkich, którzy psuliby wizerunek PiS - zaznaczył.
Czapiński, podobnie jak Smolar, również uważa, że Ewa Kopacz to obecnie najlepszy możliwy szef PO. - Być może Grabarczyk lub Schetyna poczynaliby sobie sprawniej jeśli chodzi o kierowanie rządem, ale to jest dzisiaj absolutnie niemożliwe, bo oni reprezentują dwa obozy, które są wobec siebie najeżone, więc wyniesienie na stanowisko jednego z nich, spowodowałoby konflikty w środowisku Platformy i cały wysiłek polityków koncentrowałby na sprawach wewnętrznych. Nie byłoby to najlepsze ani dla wizerunku tej partii, ani dla Polaków - ocenił prof. Czapiński.
Autor: kde//plw / Źródło: PAP