Dokument "Do ostatniej kropli" Ewy Ewart został nagodzony podczas US International Awards 2023 w podkategorii Środowisko, Ekologia i Zrównoważony rozwój. - Z całą pewnością członkowie jury musieli docenić fantastyczne zdjęcia, piękną muzykę i mistrzowski montaż. Myślę jednak, że przede wszystkim doceniono przekaz, jaki ten film niesie - mówiła Ewa Ewart podczas wizyty w studiu TVN24. Podkreślała, że "rzeki są wspólnym dobrem" i czas uniemożliwić ich dalszą dewastację.
US International Awards 2023 (wcześniej znane jako US International Film & Video Festival) to impreza z blisko 50-letnią historią, podczas której nagradzane są najlepsze światowe widea korporacyjne, produkcje online i do mediów społecznościowych oraz filmy dokumentalne.
Najnowszy film dokumentalny Ewy Ewart "Do ostatniej kropli", którego koproducentem jest TVN24, otrzymał Gold Award w podkategorii Środowisko, Ekologia i Zrównoważony rozwój. Ewart 20 czerwca za ten sam film została wyróżniona Nagrodą Specjalną im. księcia Rainiera III podczas uroczystej gali na Festiwalu Telewizyjnym w Monte Carlo.
"Do ostatniej kropli" opowiada o jednym z największych zagrożeń dla cywilizacji, jakim jest narastający kryzys niedoboru wody pitnej. Rzekami-bohaterkami filmu są m.in. Odra, Sarno we Włoszech, Vjosa w Albanii czy Magpie w Kanadzie.
"Balans między przekazem alarmującym i dołującym"
Dokument ujawnia globalne koszty i konsekwencje niszczenia przyrody "w imię postępu". To historia o bezsilności i desperacji, ale też o determinacji i nadziei. Opowiada nie tylko o rzekach, ale także o ludziach, którzy starają się ratować rzeki oraz uświadamiać, dlaczego problem jest tak ważny. Zdjęcia do "Do ostatniej kropli" były kręcone w Kanadzie, Holandii, Włoszech, Szwajcarii, Albanii i Polsce. Ich autorami są Mateusz Kruszelnicki i Wiktor Strumiłło (dron). Koproducentem jest TVN24.
- Bardzo mi zależało, żeby w filmie stworzyć balans pomiędzy przekazem alarmującym i dołującym. Zależało mi na pewnej dozie optymizmu - podkreślała Ewa Ewart.
O ile bowiem, jak zaznaczała w studiu TVN24, przykład Odry i jej zeszłoroczna katastrofa sprawiła, że Polska znalazła się wśród krajów, do których można mieć poważne zastrzeżenia, o tyle - jak zwracała uwagę reżyserka - można zaobserwować coraz większą aktywność młodych ludzi. - Biorą oni inicjatywę w swoje ręce, zaczynają działać. To daje tę dozę optymizmu - mówiła wielokrotnie nagradzana dokumentalistka.
"Niewielka grupa decydentów" i "megalomańskie pomysły"
Ewa Ewart podkreślała, że w swoim filmie pokazuje przyczyny katastrofy Odry. - Zastanawiam się przy tym, co jeszcze musi się zmienić, żeby decydenci zmienili sposób, w jaki zarządzają rzekami. To w sumie bardzo niewielka grupa, która podejmuje decyzje godzące w miliony - podkreślała na antenie TVN24.
Skrytykowała między innymi "megalomański" pomysł wybetonowania dna Odry.
- Kiedy przychodzi lato i jest susza, to rzeka ma raptem 20 centymetrów wody. Równocześnie słyszymy o planach wybetonowania dna, stworzenia wodnej autostrady, po której będą pływać statki o zanurzeniu półtora metra. To nie ma sensu - zaznaczała autorka reportażu.
Podkreślała, że "wszyscy razem jesteśmy na planecie, która jest naszym domem". - Nie chcę używać górnolotnych określeń, ale na pewne pomysły po prostu nie może być zgody. Mam wrażenie, że coraz więcej osób nie daje przyzwolenia na działania kilku polityków z jakiejś kliki, która ma na względzie tylko swoje dobro - mówiła Ewart.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24