- Polacy muszą zrozumieć, że w tych wyborach to oni decydują. I że ludzie wysyłani do Brukseli to nie figuranci ani swawolne dyzie, ale faktyczni reprezentanci Polski - tak Wojciech Mann w Poranku TVN24 zachęcał do głosowania w wyborach. Pamiętał jednak o obowiązującej ciszy wyborczej. Na dowód podpisał nawet "cyrograf", że jej nie złamie.
Wojciech Mann zachęcał, by ludzie poszli do urn, ale jak dodał, nie martwi go spadająca z wyborów na wybory frekwencja w całej Europie. - Stopniowo dorastamy do pewnych rzeczy. Wciąż nie rozumiemy, że to my decydujemy. Ale myślę, że dojrzałość i poczucie obowiązku wzrośnie - powiedział dziennikarz.
Wiedziałem, że muszę to zrobić dla siebie, że się dzieją tak ważne rzeczy, że jeśli nie zagłosuję, sam przed soba będę wyglądał jak obibok. Wojciech Mann o wyborach 4 czerwca
Jego zdaniem, obowiązująca cisza wyborcza do dobry pomysł. - To taki rodzaj higieny. W radiu odbieram nawet zachwycone maile. Ludzie piszą, że można w końcu odpocząć - przyznał.
"Nie chciałem być obibokiem"
Mann wspominał też wybory sprzed 20 lat. - To był fenomenalny zryw. Ale z pewnością to nie jest codzienny stan ducha Polaków - przyznał. Rozumie jednak, dlaczego dzisiaj Polacy głosują mniej chętnie niż wówczas, bo, jak mówi, "bliższa koszula ciału". - Nie musimy walczyć z systemem. Dbamy więc bardziej o to, by dziecko miało się w co ubrać albo by kupić żonie nową kieckę. Zamykamy się w swoich małych światkach. Ale one są bardzo ważne - dodał.
Sam 20 lat temu nie zastanawiał się - głosował. - Wiedziałem, że muszę to zrobić dla siebie, że się dzieją tak ważne rzeczy, że jeśli nie zagłosuję, sam przed sobą będę wyglądał jak obibok - mówi. Jak podkreśla, przeżywał to tak bardzo, że "niepotrzebne były żadne napoje energetyczne".
"Chcieli majstrować, ale nie dali rady"
Czy uwierzył w wyniki wyborów 20 lat temu? - Trzeba było podchodzić do nich z dystansem, bo przez lata byliśmy karmieni lipą - uważa. - Ale przyszedł moment oczyszczenia. Wiedzieliśmy, że władze będą chciały majstrować przy wynikach, ale nie dadzą rady - twierdzi.
I choć wiele rzeczy w nowym systemie dziwi dziennikarza, to pozytywne zmiany oczywiście są, i widać je w każdej sferze - nawet w radiu, jak choćby likwidacja cenzury. - Pamiętam, że zalecano nam nie puszczać w radiu utworów grupy "Kiss", bo logo zespołu przypominało kształtem logo nazistowskiego SS - wspomina Mann. - A to przecież widać w radiu - zażartował prowadzący rozmowę Jarosław Kuźniar.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24