Europosłowie PiS zwrócili się w liście do szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, by powstrzymał się "od formułowania wypowiedzi, które przez swój antagonizujący charakter źle służą europejskiej współpracy i podważają zaufanie do PE".
List, podpisany przez szefa delegacji PiS w europarlamencie Ryszarda Legutkę, to reakcja na wypowiedź szefa PE, który w wywiadzie dla niemieckiego radia Deutschlandfunk ocenił, że wydarzenia w Polsce mają charakter "zamachu stanu" i są dramatyczne.
"Pańska wypowiedź o rzekomym 'zamachu stanu' w odniesieniu do działania legalnych, demokratycznie wybranych organów centralnej władzy w Polsce, tyleż oburzająca co absurdalna, wpisuje się w kampanię kwestionowania legitymacji demokratycznie wybranego rządu" - oceniają eurodeputowani PiS.
Schulz o "zamachu stanu w Polsce"
Martin Schulz ocenił w poniedziałek, że "to, co rozgrywa się w Polsce, ma charakter zamachu stanu i jest dramatyczne". "Wychodzę z założenia, że w tym tygodniu, a najpóźniej podczas posiedzenia w styczniu, będziemy o tym w Parlamencie Europejskim obszernie dyskutować" - zapowiedział polityk niemieckiej SPD w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk. W reakcji na słowa szefa PE premier Beata Szydło powiedziała, że oczekuje, że Schulz nie tylko zaprzestanie takich wypowiedzi, ale również przeprosi Polskę.
We wtorek Schulz mówił dziennikarzom, że "widzi bardzo kontrowersyjną sytuację" w Polsce. - Na ulicę wyszło wiele tysięcy ludzi manifestując sprzeciw wobec decyzji podjętych przez rząd. Uważam, że obawy, które wyraziłem, nie są tylko moje. Wielu Polaków te obawy podziela - powiedział. Zapytany, czy przeprosi Polaków, czego oczekuje polski rząd, szef PE odparł: "Nie krytykowałem Polaków, tylko decyzje podjęte przez rząd, a to różnica".
PiS: jawna stronniczość
"Chcieliśmy wierzyć, że ta niedopuszczalna wypowiedź wynikała jedynie z niewiedzy, a nie ze złej woli; jednakże dziś potwierdził Pan, że nie zamierza się z niej wycofywać, co oznacza, że raczej zła wola niż niewiedza podyktowała Panu słowa. Pomijając fakt, że nie ma Pan uprawnień, by ingerować w wewnętrzne sprawy konstytucyjne suwerennego państwa, pragniemy Panu uświadomić, że Pański atak jest skierowany w istocie przeciwko tym milionom Polaków, którzy podjęli demokratyczną decyzję o wyborze rządu i opowiedzieli się za jego programem. Taka arogancja nie przynosi Panu chluby, a także fatalnie psuje wizerunek instytucji, której Pan przewodniczy" - czytamy w liście udostępnionym przez biuro prasowe frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy PiS.
Zdaniem autorów listu Schulz wykazuje "jawną stronniczość". "Nie przypominamy sobie, by równie energicznie reagował Pan, gdy rządząca wcześniej Polską koalicja starała się podporządkować Trybunał Konstytucyjny jednej partii i uchylała się od wykonania 49 orzeczeń tegoż Trybunału w poprzednich latach" - dodają.
W poniedziałek list do szefa PE w związku z jego wypowiedzią o sytuacji w Polsce wystosował także szef frakcji EKR, Brytyjczyk Syed Kamall. Jak informuje EKR, list europosłów PiS został także przekazany liderom delegacji PO-PSL i SLD w Parlamencie Europejskim z prośbą o jego poparcie również przez inne polskie delegacje. Biuro prasowe szefa PE wyjaśniało, że słowa Martina Schulza na temat sytuacji w Polsce nie były osądem, ale wyrazem zaniepokojenia o zasadę trójpodziału władzy.
Autor: kło/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Parlament Europejski