Episkopat Polski zajął stanowisko wobec parlamentarzystów i prezydenta Bronisława Komorowskiego, którzy głosowali za ustawą o in vitro. - Kto z katolików świadomie i dobrowolnie podpisuje się lub głosuje za dopuszczalnością metody in vitro, tym samym podważa communio, czyli swoją pełną wspólnotę z Kościołem katolickim - oświadczył przewodniczący Rady Prawnej KEP abp Andrzej Dzięga.
Oświadczenie przewodniczącego Rady Prawnej KEP ma związek z pytaniami o konsekwencje na płaszczyźnie sakramentalnej dla osób popierających in vitro.
"Nasz Dziennik" pisząc, co ma zrobić ksiądz, który zobaczy, że w jego kościele na mszy jest prezydent Komorowski i ma zamiar przystąpić do Komunii św., zamieścił wykładnię ks. prof. Wojciecha Góralskiego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jego zdaniem, "głosowanie za ustawą in vitro i podpisanie jej przez prezydenta, to ewidentny publiczny grzech ciężki", dlatego, ci co poparli in vitro nie mogą przystępować do komunii świętej.
Przewodniczący Rady Prawnej KEP, w wydanym oświadczeniu, odnosząc się do sprawy, napisał, że taka osoba powinna powstrzymać się od przystępowania do komunii świętej, dopóki nie zmieni publicznie swego stanowiska, ponieważ "grzech popełniony publicznie, jakim jest udział w stanowieniu prawa naruszającego godność życia ludzkiego, stanowi szczególną formę zgorszenia”. Abp Dzięga wyjaśnił, że poprzez głosowanie lub podpis pod ustawą dopuszczającą in vitro "nie zaciąga się automatycznie ekskomuniki". - Taką karę ma prawo nałożyć ordynariusz po dokładnym zbadaniu danej sprawy - przypomniał. W oświadczeniu abp Dzięga zaznaczył, że trudno odmówić takiej osobie komunii świętej, ponieważ nigdy nie wiadomo czy dana osoba nie była wcześniej u spowiedzi i nie uzyskała rozgrzeszenia z tego grzechu. "Jest to sprawa bardzo delikatna. Ze względu na trudność w dokonaniu jednoznacznej oceny, czy w tym przypadku zachodzi sytuacja trwania z uporem w jawnym grzechu ciężkim, bezpieczniej jest przekazać tę sprawę do oceny ordynariusza" - zaznaczył arcybiskup.
Katolik nie może akceptować ustawy
Hierarcha oświadczył ponadto, że przyjęta przez parlament i podpisana przez prezydenta ustawa dotycząca in vitro "godzi wprost w życie innych dzieci poczętych podczas tej procedury oraz w nienaruszalność życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci".
"Z tego powodu ustawa ta nie może być przez katolika w żaden sposób zaakceptowana" - podkreślił przewodniczący Rady Prawnej KEP. "Pan Prezydent RP i parlamentarzyści, którzy poparli ustawę dotyczącą in vitro, równocześnie publicznie wyrazili swoje poglądy, które stały się źródłem poważnego zgorszenia wielu wiernych, co jest postawą lub zachowaniem, które prowadzi drugiego człowieka do popełnienia zła" - cytuje hierarcha prawo kościelne. Głosowanie - jak podkreśla abp Dzięga - ma rangę deklaracji publicznej, publicznego oświadczenia woli i tak też jest rozumiane przez obywateli. "Należy przy tym zakładać, że każdy poseł oraz senator – podejmując w tych sprawach decyzję w Parlamencie – działał w sposób świadomy oraz z pełną wolnością wewnętrzną" - podkreślił arcybiskup. Zaznaczył, że gdyby ktoś z parlamentarzystów "nie miał w momencie głosowania pełnej wiedzy lub miałby wiedzę fałszywą, lub miał ograniczoną aktualną świadomość, musiałby to publicznie oświadczyć". "Analogicznie winien postąpić ten, kto miał odebraną lub ograniczoną wolność" - dodał. Według niego to samo dotyczy prezydenta.
"Jeśli ktoś świadomie i dobrowolnie opowiedział się przeciw godności człowieka przez głosowanie lub podpisanie ustawy legalizującej procedurę in vitro, a chciałby przystępować do Komunii świętej, najpierw powinien pojednać się z Bogiem i wspólnotą Kościoła przez sakrament pojednania, wyrazić żal za popełniony grzech, postanowić poprawę i dokonać zadośćuczynienia" - napisał abp Dzięga.
"W tym przypadku musi być pewność, że dana osoba zmieniła opinię i przyznaje się do popełnionego błędu" - zaznaczył.
Autor: js, mac/mtom, gry / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock