Każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, również biskup Tadeusz Pieronek. Jednak nie należy utożsamiać prywatnych wypowiedzi ze stanowiskiem Episkopatu - podano w poniedziałek wieczorem na oficjalnym koncie Konferencji Episkopatu Polski na Twitterze. To komentarz do słów biskupa o samospaleniu mężczyzny przed PKiN. We wtorek wpis usunięto.
"Każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, również bp Tadeusz Pieronek. Jednak nie należy utożsamiać prywatnych wypowiedzi ze stanowiskiem Episkopatu" - poinformowało w poniedziałek na Twitterze biuro prasowe Konferencji Episkopatu Polski.
Każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, również bp T. Pieronek. Jednak nie należy utożsamiać prywatnych wypowiedzi ze stanowiskiem Episkopatu. https://t.co/wiShRz1fYK
— EpiskopatNews (@EpiskopatNews) 6 listopada 2017
Wpis usunięto
Wpis usunięto we wtorek. Biuro prasowe episkopatu nie komentuje sprawy. Nie wycofuje się ze swojego stanowiska, wpis został zmieszczony na Twitterze KEP w formie screena, który opatrzono komentarzem: "Ponieważ dyskusja przerodziła się w hejt - musimy usunąć tweeta".
Ponieważ dyskusja przerodziła się w hejt - musimy usunąć tweeta. #NieHejtuje pic.twitter.com/iDz3iKTGBz
— EpiskopatNews (@EpiskopatNews) November 7, 2017
Niedługo po usunięciu wpisu, na Twitterze KEP pojawił się też wpis przypominający stanowisko Episkopatu w sprawie samobójstwa. Episkopat zamieścił w nim nauczanie Kościoła na temat samobójstwa, zawarte zawarte w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
Wobec toczącej się dyskusji przypominanym nauczanie zawarte w Katechizmie Kościoła Katolickiego pic.twitter.com/IPsJGg3Ait
— EpiskopatNews (@EpiskopatNews) November 7, 2017
"Desperacki, ale bohaterski czyn"
W "Kropce nad i" w TVN24 biskup Pieronek odniósł się m.in. do zdarzenia z 19 października, kiedy przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie podpalił się mężczyzna. Według mediów, wcześniej rozdawał przechodniom ulotki, na których spisał 15 powodów jego protestu. Ulotki zawierały też wezwanie "do wszystkich Polek i Polaków, tych, którzy decydują o tym, kto rządzi w Polsce, aby przeciwstawili się temu, co robi obecna władza i przeciwko czemu on protestuje".
- Z tego tekstu, co zostawił po sobie wynika, że umysł był zupełnie świeży i pełen mądrości. Trudno podważyć jakiekolwiek słowo w tym tekście. Jest to moim zdaniem desperacki akt odwagi tego, kto oddaje życie za tego typu sprawy - powiedział bp Pieronek. - Łatwo jest odciąć się od tego i nie brać na siebie odpowiedzialności i tej krwi na rękach, kiedy się powie, no człowiek chory, niepoczytalny, a więc nieodpowiedzialny, ale tak nie jest - on wiedział, co robi. Był bardzo świadomy tego, co czynił. Ja mówię desperacki, ale bohaterski czyn - ocenił. - To są te rzeczy, których nie można wytłumaczyć właściwie nigdy, bo to jest jego osobista decyzja. Co za tą decyzją stało, on wypowiedział publicznie, a co się stało w ostatnich momentach, kiedy już wiedział, że się stało coś bardzo ważnego i że traci życie, to jest zupełnie inna sprawa - dodał biskup. W jego opinii, był to "głos wołający o jakaś odpowiedzialność za to, co się dzieje". Sprawę samopodpalenia bada warszawska prokuratura. Śledztwo zostało wszczęte 20 października. Prokuratorzy wyjaśniają, czy 54-latek sam podjął taką decyzję, czy też mógł być do tego przez kogoś nakłaniany.
Autor: js/sk / Źródło: PAP