Przechwytywaniem danych teleinformatycznych zainteresowane są nie tylko państwo i sektor biznesu. Zwykły użytkownik internetu może stać się ofiarą podsłuchu za sprawą złośliwego oprogramowania - przestrzega prezes Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń Mirosław Maj.
- Z przypadków, o których słyszymy, wynika, że najczęściej zainteresowane przechwytywaniem i analizowaniem danych teleinformatycznych są dwa podmioty: państwo i biznes. W przypadku państwa mówimy często o szpiegostwie, w przypadku biznesu jest to szpiegostwo przemysłowe - powiedział.
Dodał, że niekiedy te dwa obszary się przenikają. "Struktury państwowe uczestniczą w szpiegostwie przemysłowym po to, by wspomóc państwowy biznes konkurujący z biznesem innego państwa" - wyjaśnił ekspert. Podkreślił, że wykradany jest dostęp do informacji kluczowych, by uzyskać przewagę polityczną czy gospodarczą: projekty, zapisy umów, techniki działania biznesowego. - To, co dla jednej instytucji jest tajemnicą, jednocześnie staje się ciekawe dla konkurencji - powiedział.
Kradzież danych
Maj zastrzegł, że przedmiotem kradzieży są też dane obywateli.
- Coraz częstsze są przypadki kradzieży takich danych i sprzedaży na czarnym rynku lub szantażu ich ujawnieniem. Przedmiotem kradzieży są także dane dostępowe do systemów bankowości elektronicznej, czy dotyczące kart kredytowych - podkreślił. - Może być tak, że gdy prowadzimy transakcję w bankowości elektronicznej ze swego komputera, jest on już na pełnym podsłuchu włamywacza, który wcześniej dostał się na nasz komputer i zainstalował na nim konia trojańskiego. Włamywacz przechwytuje każdy ruch użytkownika komputera, skanuje klawiaturę - staje się poniekąd alter ego właściciela komputera - widzi i może robić to samo, co on - podkreślił Maj.
Zasady bezpieczeństwa
Ekspert zaznaczył, że w przypadku, gdy użytkownik traci kontrolę nad swoim komputerem, bank nie jest w stanie stwierdzić, czy transakcja została wykonana przez kogoś nieuprawnionego. Podkreślił, że przed kradzieżą danych można się ustrzec, stosując podstawowe zasady bezpieczeństwa: mieć zainstalowany zaktualizowany program antywirusowy, a także aktualny system operacyjny. Przestrzegł też przed nierozsądnymi zachowaniami w sieci. - Statystyki pokazują, że w przypadku ściągnięcia filmu przed jego premierą kinową, szansa, że nasz komputer zostanie zainfekowany jest większa niż 50 proc. W ten sposób przestępcy wabią swoje ofiary. Nie można na koniec dnia siąść do tego samego komputera i korzystając z samej przeglądarki zrobić przelew bankowy - to zupełny brak rozsądku - ocenił.
Telefon jak komputer
Maj podkreślił, że zagrożenia związane m.in. z bankowością elektroniczną przenoszą się do telefonów komórkowych.
- Dzisiaj telefon komórkowy nie jest telefonem, ale komputerem. Najczęściej jest cały czas podłączony do internetu. Coraz więcej złośliwego oprogramowania powstaje na systemy operacyjne do telefonów komórkowych w szczególności na system Android - zaznaczył.
Autor: MAC//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24