W sekcji zwłok Jana Klusika nie stwierdzono obrażeń zadanych przez osoby trzecie, które mogły doprowadzić do jego śmierci - poinformowała rzeczniczka opolskiej prokuratury Lidia Sieradzka. Śledczy badają okoliczności zgonu po informacjach medialnych, że mogło się do niej przyczynić pobicie, które miało mieć miejsce miesiąc wcześniej pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim.
Ekshumacja odbyła się we wtorek rano na opolskim cmentarzu komunalnym w obecności policji, prokuratury i rodziny. - Po godz. 8 trumna z ciałem została odwieziona do zakładu medycyny sądowej - powiedziała portalowi tvn24.pl rzeczniczka opolskiej prokuratury Lidia Sieradzka.
Wstępne wyniki sekcji
Następnie przeprowadzono sekcję zwłok, która ma posłużyć wyjaśnieniu, jaka była przyczyna zgonu Klusika i czy śmierć rzeczywiście spowodowały obrażenia, jakich mężczyzna doznał w Warszawie. Jak poinformowała Lidia Sieradzka, biegły lekarz przeprowadzający sekcję "nie stwierdził urazów, które wskazywałyby na obrażenia zadane przez osoby trzecie".
Rzeczniczka zaznaczyła jednocześnie, że dziś nie można było stwierdzić, co było przyczyną śmierci Klusika. Odpowiedzi na to pytanie udzielić mają dodatkowe badania. Ich wyników można spodziewać się za kilka tygodni.
Doniesienia medialne
- Rodzina zmarłego informowała, że zmarły chorował na serce. Nie mówiła natomiast, że mógł zostać pobity. Sprawą - z urzędu - zajęliśmy się po medialnych doniesieniach - wyjaśniła Sieradzka.
Chodzi o publikację "Naszego Dziennika" i "Gazety Polskiej", które przytoczyły opinie ludzi, z którymi Klusik, koczował pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim. Według ich relacji, mężczyzna został zaatakowany 15 sierpnia. Miał zostać kopnięty w klatkę piersiową. Po tym miał skarżyć się na bóle w klatce piersiowej, nie poszedł jednak do lekarza. Zmarł 28 września.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Agencja Gazeta