Czy w 2022 roku podstawówka będzie kończyła się trzema czy czterema egzaminami? Na decyzję czeka ponad 350 tysięcy siódmoklasistów, ich nauczyciele i rodzice. Minister edukacji Przemysław Czarnek rozważa przeprowadzenie jedynie trzech testów, ale przepisów w tej sprawie dotąd nie przygotował. Zrobili to politycy opozycji i zaapelowali, by ich poparł. Zareagował też Związek Nauczycielstwa Polskiego. - Komisja pedagogiczna przygotowała stanowisko. Jest za odwołaniem czwartej części egzaminu – przekazał prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Egzaminu ósmoklasisty nie można oblać, ale każdy uczeń podstawówki musi do niego podejść, by móc ukończyć szkołę. To pierwszy poważny zewnętrzny egzamin i jego wynik jest kluczowy podczas rekrutacji do szkół ponadpodstawowych (liceów, techników, szkół branżowych pierwszego stopnia).
Po raz pierwszy - wskutek reformy likwidującej gimnazja, wprowadzonej przez byłą minister edukacji Annę Zalewską - egzamin ósmoklasisty przeprowadzono wiosną 2019 roku. Składał się wtedy z trzech części: języka polskiego, języka obcego i matematyki. Tak samo było w roku 2020 (ze względu na pandemię zmieniono tylko termin egzaminu) i tak będzie w tym roku (egzaminy będą trzy, ale materiał na nich wymagany zostanie okrojony). Od 2022 roku egzamin ma być jednak zreformowany, a dokładniej – rozszerzony o czwarty test.
Test reformy Anny Zalewskiej
Zgodnie z planem wprowadzonym jeszcze przez minister Zalewską uczniowie w 2022 roku mają wybrać na egzaminie jeden przedmiot z grupy: biologia, chemia, fizyka, geografia lub historia. Czemu dopiero wtedy wprowadzony zostanie nowy tekst? Bo dopiero w przyszłym roku szkolnym w ósmych klasach znajdą się uczniowie, którzy uczą się od czwartej klasy według podstawy programowej opracowanej za władzy Prawa i Sprawiedliwości. I wtedy będzie można w pełni sprawdzić, czego nauczyli się w szkole po reformie Zalewskiej.
Od miesięcy o odwołanie tego egzaminu apelują zaniepokojeni uczniowie, rodzice i nauczyciele. Ich zdaniem istnieją powody do obaw, bo siódmoklasiści od listopada uczą się zdalnie. Nowych, wprowadzonych dopiero w tym roku szkolnym przedmiotów - chemii i fizyki - dłużej już uczą się w domach, niż uczyli w szkole. Nie mają dostępu do szkolnych laboratoriów.
Minister wie, ale się nie spieszy
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapewniał, że rozumie trudną sytuację siódmoklasistów. W połowie stycznia w towarzystwie prezydenta Andrzeja Dudy wziął udział w sesji pytań i odpowiedzi na temat edukacji. Odpowiadając na pytania internautów, parokrotnie podkreślał, że sam jest ojcem siódmoklasisty i dlatego rozumie niepokój uczniów, rodziców i nauczycieli. Nie miał im jednak nic konkretnego do zaproponowania.
W resorcie - jak wynika z naszych informacji - panuje przekonanie, że to odległy problem. Urzędnicy twierdzą, że egzamin jest "dopiero" za rok. Ci, których ten egzamin dotyczy, uważają jednak, że "już" za rok. Minister Czarnek na jednej z konferencji prasowych obiecał, że decyzję w tej sprawie podejmie do końca roku szkolnego.
Ci, których problem dotyka bezpośrednio, nie rozumieją, na co mają czekać. O odwołanie dodatkowej części egzaminu apeluje między innymi ruch społeczny "NIE dla chaosu w szkole" – jego inicjatorzy zebrali pod petycją w tej sprawie około 8 tysięcy podpisów. Ich działania wsparli posłowie opozycji. Trzy tygodnie temu tym tematem zajął się zespół parlamentarny do spraw edukacji przyszłości. Jego przewodniczącą jest Kinga Gajewska z Koalicji Obywatelskiej.
"Będzie na ten temat konferencja prasowa w przyszłym tygodniu"
Te głosy musiały dotrzeć i do ministra Czarnka. W ubiegły piątek w jednej z rozmów zapewnił, że "w przyszłym tygodniu" zostanie wydany odpowiedni komunikat w tej sprawie. We wtorek, 13 kwietnia Rafał Brzózka, dyrektor generalny w Ministerstwie Edukacji i Nauki wskazał bardziej odległy termin. Napisał nam: "Będzie na ten temat konferencja prasowa w przyszłym tygodniu (prawdopodobnie w środę), będzie ona dotyczyć zarówno matury, jak i egzaminu ósmoklasisty, spraw dotyczących tegorocznych egzaminów oraz przyszłorocznych".
Czym w tym czasie zajmował się minister? Z informacji publikowanych w mediach społecznościowych jego resortu wynika, że udzielał licznych wywiadów, brał udział w uroczystej gali wieńcząca konkurs literacko-plastyczny dla młodzieży "Polskie serce pękło. Katyń 1940", był też obecny na posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego i wziął udział w wideokonferencji "Na straży kulturowej suwerenności Polski" z udziałem młodzieży i nauczycieli. Spotkał się również z nauczycielami i samorządowcami w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Świnicach i tamtejszej szkole podstawowej.
"Wiemy wszyscy, że jest źle. Po co dokładać dodatkowy stres dzieciom?"
Pod koniec marca Agnieszka Nowakowska z "NIE dla chaosu w szkole" mówiła w czasie konferencji prasowej w Sejmie, odnosząc się do kwestii czwartego egzaminu ósmoklasistów: - Jako mama siódmoklasistki zastanawiam się, po co to jest? Dlaczego minister wciąż nie może się zdecydować na wycofanie się z tego pomysłu? Patrzę na moją córkę, jej rówieśników, czytam badania na temat stanu psychicznego dzieci i wiemy wszyscy, że jest źle. Po co dokładać dodatkowy stres dzieciom?
Dwa tygodnie później nic się nie w tej sprawie nie zmieniło. - Na co mamy jeszcze czekać? – pytają kolejni rodzice i nauczyciele, którzy w sprawie przyszłości egzaminów wysyłają nam liczne zapytania.
Zakończyć oczekiwanie na ruch ministra chcieli politycy opozycji. Grupa posłów Koalicji Obywatelskiej złożyła w Sejmie projekt ustawy dotyczący odroczenia wprowadzenia czwartej części egzaminu ósmoklasisty. Parlamentarzyści KO zaapelowali we wtorek do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka oraz rządu o poparcie złożonego projektu.
- Przeprowadziliśmy szerokie konsultacje społeczne, które zakończyły się podpisaniem apelu przez wiele organizacji pozarządowych – mówiła posłanka Gajewska w czasie konferencji w Sejmie. - Wszyscy postulujemy, aby odroczyć to dla dobra dzieci, nauczycieli, dla zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży – dodała.
Wtórowała jej była minister edukacji w rządzie PO-PSL Krystyna Szumilas: - Czas pandemii to nie czas podwyższania poprzeczki, tylko czas, w którym trzeba pomóc młodym ludziom.
ZNP: to nie jest czas na eksperymentowanie, bawienie się emocjami dziećmi, czekanie
Kinga Gajewska przekazała w czwartek w rozmowie z tvn24.pl, że ministerstwo jak na razie nie zareagowało na poselski projekt, ale nie jest zdziwiona. - Już kilka miesięcy temu apelowaliśmy w sprawie okrojenia egzaminu do ministra Czarnka, wtedy nie zareagował w ogóle. Napisaliśmy kolejny apel do premiera Morawieckiego i też został przemilczany. Pytałam o to na niemal każdej komisji edukacji i wszyscy z resortu zachowywali się, jakby mieli w tej sprawie mnóstwo czasu. Teraz złożyliśmy projekt ustawy i też nikt z rządu na niego nie zareagował – zwróciła uwagę.
- Jednak skoro minister w mediach mówi, że rozważa okrojenie egzaminów, to liczymy na poparcie naszego projektu. Chodzi przecież o dobro dzieci i naprawdę nie ma już na co czekać – dodała.
Zareagować na to postanowił Związek Nauczycielstwa Polskiego, który zrzesza około 200 tysięcy członków, w większości pracowników oświaty. Prezes ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że w poniedziałek związkowcy przyjmą stanowisko w sprawie egzaminu. - Zbiera się nasze prezydium, ale to w zasadzie tylko formalność, bo komisja pedagogiczna już przygotowała stanowisko i jest za odwołaniem czwartej części egzaminu – podkreślił Broniarz w rozmowie z tvn24.pl.
- To nie jest czas na eksperymentowanie, bawienie się emocjami dzieci, czekanie – dodał. - Oczekujemy, że minister edukacji będzie wykazywał się większą empatią. Inne państwa europejskie, na przykład Wielka Brytania, mówią o tym, jak dzieciom ulżyć, pomóc. A my tymczasem zajmujemy się podnoszeniem im poprzeczki – podkreślił.
"Incydentalne rozwiązanie"
W tym roku wymagania na egzamin ósmoklasisty, podobnie jak matury, zostanie okrojony ze względu na pandemię. Minister Czarnek ogłosił to jesienią, a w grudniu 2020 roku podpisał rozporządzenie w tej sprawie. Mówił wówczas, że to "incydentalne rozwiązanie" na ten rok szkolny,
Choć liczba zachorowań nadal utrzymuje się na wysokim poziomie, minister nie przewiduje zmiany terminów egzaminów zewnętrznych. Matury zgodnie z planem mają rozpocząć się 4 maja, egzamin ósmoklasisty – 25 maja.
Nie wiadomo, czy do tego czasu uczniowie wrócą do nauczania stacjonarnego. Na razie lekcje zdalne planowane są co najmniej do 25 kwietnia. Zgodnie z przyjętym harmonogramem maturzyści naukę w liceach i technikach zakończą 30 kwietnia (w tym roku szkolnym uczyli się stacjonarnie jedynie we wrześniu i październiku).
Źródło: tvn24.pl