Dwa autokary i bus zderzyły się w niedzielę w okolicy miejscowości Dźwirzyno w województwie zachodniopomorskim. - Rannych zostało 14 osób, w tym dwoje dzieci - przekazał rzecznik komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie poinformowała w poniedziałek o wszczęciu śledztwa po niedzielnym wypadku dwóch autokarów i busa. W zdarzeniu rannych zostało kilkanaście osób, w tym dwoje dzieci. Jedno z 10-letnich dzieci i 40-letni kobieta w stanie ciężkim trafili do szpitala. - Wstępna kwalifikacja tego zdarzenia to jest artykuł 174 paragraf 1 Kodeksu karnego, czyli sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym – powiedziała Macugowska-Kyszka.
Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Jak przekazała Macugowska-Kyszka, jest za wcześnie na informowanie o przyczynach wypadku. Kluczowe dla wyjaśnienia jego okoliczności będzie uzyskanie opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków i ruchu drogowego.
14 osób rannych, w tym dwoje dzieci
Do zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 18.50 w okolicach miejscowości Dźwirzyno (woj. zachodniopomorskie). Przy moście łączącym powiaty: kołobrzeski oraz gryficki zderzyły się dwa autokary rejsowe, na które dodatkowo najechał bus, który nie zdążył wyhamować.
Podkomisarz Zbigniew Frąckiewicz z gryfickiej policji powiedział, że z jego informacji wynika, że dwóch kierowców autokarów było trzeźwych.
Rzecznik komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie kapitan Tomasz Kubiak w rozmowie z TVN24 przekazał, że pojazdami podróżowało łącznie 19 osób. Dodał, że rannych zostało 14 osób, w tym dwoje dzieci. Zapewnił, że wszystkie osoby mają zapewnioną opiekę medyczną.
Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kołobrzegu kapitan Krzysztof Azierski, uściślił zaś, że poszkodowane dzieci są w wieku około 10 lat.
Rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP przekazał także, że przy akcji ratunkowej wykorzystano dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, osiem zastępów ratownictwa medycznego oraz 19 zastępów straży pożarnej. Na miejsce przyjechał także prokurator.
Dwie osoby w stanie ciężkim
Paulina Targaszewska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie, przekazała w rozmowie z TVN24, że w wyniku wypadku dwie osoby znalazły się w stanie ciężkim i zostały przetransportowane przez śmigłowcami do szpitali. - Było to 10-letnie dziecko z urazem głowy oraz kobieta w wieku około 40 lat z urazem czaszkowo-mózgowym - powiedziała.
- Na szczęście wszyscy, razem z tymi dwiema najciężej poszkodowanymi osobami, byli przytomni. Pozostałe osoby miały urazy kończyn, urazy głowy, urazy klatki piersiowej, ogólne potłuczenia. Wszystkie zostały zabezpieczone przez zespoły ratownictwa medycznego i przewiezione do szpitali w całym regionie - wskazywała.
Poszkodowani zostali przetransportowani do okolicznych szpitali w Kołobrzegu, w Gryficach, w Koszalinie, a także w Szczecinie.
"Nie mamy na ten moment jeszcze oficjalnego stanowiska prokuratury"
Na konferencji w niedzielę po godzinie 21 rzecznik komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie kapitan Tomasz Kubiak przekazał, że akcja ratunkowa zakończyła się.
Wojewoda zachodniopomorski Tomasz Hinc, który pojawił się na miejscu, uznał natomiast, że największym szczęściem jest, że wśród uczestników wypadku nie ma ofiar śmiertelnych. Podziękował także służbom za akcję.
- Nie mamy na ten moment jeszcze oficjalnego stanowiska prokuratury, co było przyczyną wypadku. Natomiast z tego miejsca bardzo chciałbym poprosić o przestrzeganie przepisów i ograniczanie nadmiernego spieszenia się. Jest sezon letni, słońce grzeje, te warunki jazdy są trudniejsze, jest spiętrzenie ruchu na drogach, bardzo proszę o zachowanie szczególnej ostrożności. Warto czasami dojechać pięć minut później, ale dojechać bezpiecznie - mówił.
Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Artur Sempruch / miastokolobrzeg.pl