30-letni mężczyzna został skazany na karę 7 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności za śmiertelne pobicie 1,5-rocznego chłopca. Wyrok jest nieprawomocny.
Tomasz M. (konkubent matki pobitego 1,5-rocznego chłopca) został oskarżony o uderzenie w 2008 roku dziecka pięścią w klatkę piersiową i podbrzusze. Ciosy były tak silne, że doszło do stłuczenia serca, rozerwania wątroby oraz krwotoku wewnętrznego. Chłopiec zmarł po 2 godzinach.
Według Sądu Okręgowego w Elblągu, motywem działania mężczyzny była impulsywna reakcja na płacz dziecka. Mężczyzna wstał rano, by nakarmić dziecko. Gdy chłopiec nie chciał jeść, oskarżony celowo uderzył go pięścią.
Nie przyznaje się do winy
Tomasz M. nie przyznał się do winy.
Podczas pierwszego przesłuchania twierdził, że potknął się o zabawki, trzymając dziecko na rękach i nieszczęśliwie upadł na klatkę piersiową chłopca. Matka w tym czasie przebywała w drugim pokoju. Dwa lata później, w oparciu o opinię biegłych, głoszącej, że obrażenia dziecka powstały na skutek uderzenia pięścią, mówił, że upadając, oparł się o dziecko pięścią.
Sąd uznał wyjaśnienia Tomasza M. za niespójne. - Jeśli by przyjąć, że faktycznie doszło do nieszczęśliwego wypadku, to oskarżony tak po ludzku zawiadomiłby o tym matkę dziecka, wszczął alarm, wezwał pogotowie. A on położył dziecko do łóżeczka i wyszedł z domu, mówiąc, że idzie do fryzjera - mówił sędzia.
Nie starał się ratować dziecka
Biegli uważają, że dziecko mogłoby przeżyć, gdyby została mu udzielona pomoc medyczna w odpowiednim czasie. Sąd uznał, że Tomasz M. nie zareagował, kiedy chłopcu stała się krzywda.
- Oskarżony, gdy wrócił do domu od fryzjera, to przez dwie godziny nawet nie zajrzał do pokoju Szymona, tylko grał w gry na komputerze - twierdzi sędzia.
Matka dziecka potwierdziła, że zdarzały się momenty, kiedy konkubent reagował impulsywnie, kiedy chłopiec nie chciał spać.
Tomasz M. był wcześniej trzykrotnie karany: za oszustwo, włamanie i sprzedaż narkotyków dzieciom.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu