- Uwłaszczenie działkowców oznaczałoby koniec rodzinnych ogrodów działkowych w Polsce - przekonywał w programie "TAK, czy NIE" Janusz Moszkowski, prezes Polskiego Związku Działkowców we Wrocławiu. Zwolennik uwłaszczenia, Mieczysław Borowiecki z Ogólnopolskiego Tow. Ogródków Działkowych odpowiadał: - Działkowiec musi być panem u siebie, przestańcie nas upadlać".
Goście programu "TAK, czy NIE" spierali się, czy umożliwienie działkowcom wykupu działek jest dobrym, czy złym rozwiązaniem. Panowie bronili swoich stanowisk i nawzajem zarzucali sobie psucie atmosfery w "działkowym środowisku".
- Każdy działkowiec powinien mieć prawo wykupu tych terenów, które dziś tylko użytkuje - przekonywał Mieczysław Borowiecki, wiceprezes Ogólnopolskiego Towarzystwa Ogródków Działkowych. Według niego działkowcy "chcą się w końcu wyzwolić spod jarzma Polskiego Związku Działkowców (PZD)". - Oni czują się upodleni i szykanowani przez związek. Żaden działkowiec nie jest dziś panem u siebie na działce i trzeba to zmienić - mówił.
A developerzy ostrzą kły...
Ale według Janusza Moszkowskiego słowa i nawoływania Borowieckiego "są bardzo szkodliwe dla właścicieli działek". Dlaczego? Bo według prezesa PZD we Wrocławiu rozbudzają one tylko niepotrzebnie nadzieje. - Ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych bardzo dobrze służy działkowcom, jest gwarantem, że nic złego się nie stanie. Już w 2004 roku pojawiła się propozycja żeby uwłaszczać działkowców. Ale już wtedy zorientowano się, że jest to projekt prawni niemożliwy do zrealizowania i szkodliwy dla działkowców - podkreślał prezes.
Według Moszkowskiego decyzja o uwłaszczeniu ogródków działkowych oznaczałaby upadek idei rodzinnych ogródków. - Na te tereny czekają developerzy i inwestorzy. Dlatego też ta propozycja - niezgodna zresztą z prawem - to byłby koniec rodzinnego ogrodnictwa w Polsce. To są pomysły kosmiczne - mówił wzburzony.
Ale według Borowieckiego takie rozumowanie jest błędne. - Pozwólcie decydować działkowcom samym za siebie. PZD nie broni działkowiczów, tylko swoje interesy. Po uwłaszczeniu związek nie mógłby już straszyć swoich członków. Tam są różne afery i nieprawidłowości - atakował wiceprezes. Ale Moszkowski odpierał zarzuty: - Pan kłamie. Nie ma żadnych afer.
Uwłaszczyć, czy nie?
Sprawa uwłaszczenia powróciła w tym tygodniu. "Rzeczpospolita" napisała, że posłanka PO Lidia Staroń pracuje już nad projektem stosownej ustawy. Wszyscy działkowcy mieliby prawo do przejęcia swoich ogródków w wieczyste użytkowanie. Mogliby też, za zgodą gminy, budować na nich domy jednorodzinne. A to oznacza, że weszliby w posiadanie ziemi o bardzo dużej wartości rynkowej.
Dementi szefa klubu PO
Dwa dni po publikacji gazety szef klubu PO Zbigniew Chlebowski stwierdził, że uwłaszczenie działkowców w ogóle nie wchodzi w grę. Dodał, że nie ma szans, by klub Platformy zaakceptował tę koncepcję. - Nie ma takiego projektu, to autorski pomysł posłanki Staroń.
- Projekt nie przeszedł procedury w klubie, w ogóle nie było we władzach klubu dyskusji na ten temat - komentował Chlebowski.
Od działkowca do milionera
A problem jest poważny. W Polsce jest około pięć tysięcy ogrodów działkowych. 966 tysięcy działek zajmuje powierzchnię ponad 44 tysięcy hektarów. Ogródki pielęgnuje prawie milion osób, z czego połowa to emeryci i renciści.
Każdy działkowiec płaci składkę Polskiemu Związkowi Działkowców. Opłata wynosi zaledwie 12 groszy rocznie za metr kwadratowy. Czyli właściciel typowej działki o powierzchni 300 metrów kwadratowych płaci rocznie 36 złotych. Teraz, za symboliczną opłatą, działkowcy mogliby wykupić grunty.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24