Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel ma wpływ na setki stanowisk w agencjach rolnych w całej Polsce. I na dziesiątki w podległych agencjom spółkach. Ale opozycja pyta o jedną, konkretną, która już była symbolem nepotyzmu w czasach rządów PO-PSL. Materiał programu "Polska i Świat" TVN24.
Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel - pytany o to, czy zna członków zarządu i rady nadzorczej podlegającej ministerstwu spółce Elewarr - mówi, że wszystkich nie zna. - Ale zarząd znam oczywiście - dodaje.
- Z tego co wiem, konkursy chyba były - odpowiada Jurgiel na pytanie o kryteria doboru na te stanowiska.
"Nie było tam żadnych konkursów"
Politycy opozycji zarzucają ministrowi mijanie się z prawdą. - Pan minister pokierował po prostu osoby, które miały się tam znaleźć. Nie było tam żadnych konkursów - przekonuje poseł Platformy Obywatelskiej Artur Dunin, członek sejmowej komisji rolnictwa.
- Śledziłem strony Elewarru, Agencji Rynku Rolnego. O procedurze konkursowej nie ma nic, trudno nawet się dowiedzieć, w jaki sposób obecne władze zostały wyłonione - stwierdza poseł PSL Mirosław Maliszewski, także członek komisji rolnictwa.
Spór o skalę nepotyzmu
Opozycja zarzuca ministrowi rolnictwa, że gdy pięć lat temu wokół spółki Elewarr i działaczy PSL wybuchła afera z zarzutami o marnowanie publicznych pieniędzy i nepotyzmem w tle, to właśnie PiS grzmiało o walce z partyjnymi działaczami w spółkach. Politycy Prawa i Sprawiedliwości składali wnioski do prokuratury i obiecywali przejrzystość w obsadzaniu stanowisk, gdy dojdzie do władzy.
Ryszard Czarnecki z PiS mówił wówczas, że skala nepotyzmu "w koalicji PO-PSL jest niebywała".
- Skala, że tak powiem, urodzinnienia tej firmy jest wielokrotnie wyższa niż miało to miejsce wtedy - ocenia dziś ówczesny minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL.
Minister Jurgiel dopytywany o sytuację w spółce, odsyła do Agencji Rynku Rolnego, której bezpośrednio Elewarr podlega. To agencja decyduje o władzach spółki. Szef agencji może, ale nie ma obowiązku organizowania konkursu.
"Nie są to moi koledzy"
Po zeszłorocznej zmianie prawa, szefa Agencji Rynku Rolnego bez konkursu powołuje premier na wniosek ministra rolnictwa. Wcześniej istniał obowiązek organizowania otwartego konkursu na to stanowisko.
- W Elewarrze, niestety, nie mają fachowców od zarządzania - ocenia Sawicki. - Agencja Rynku Rolnego dała towarzystwo rzeczywiście powiązane z ministrem Jurgielem i środowiskiem białostockim, a oni wcześniej nie zarządzali żądną taką firmą - dodaje były minister rolnictwa.
Władze spółki wymieniono całkowicie po wygranych przez PiS wyborach. Dziś jest to trzyosobowa rada nadzorcza i dwuosobowy zarząd. Wszyscy - jak pisze "Puls Biznesu" - znają ministra rolnictwa z Podlasia.
Według ustaleń reporterki TVN24 Arlety Zalewskiej, Marcin Sutkowski - przewodniczący rady nadzorczej Elewarru - jest radnym powiatu z ramienia PiS w Sokółce. Zasiada też we władzach partii na Podlasiu, gdzie od lat współpracuje z regionalnym szefem PiS, Krzysztofem Jurgielem. Marek Komorowski - też radny z Podlasia - był kandydatem PiS w wyborach do Sejmu. Wszyscy od lat działają razem w ramach Stowarzyszenia Rodzin Katolickich.
Prezesem spółki jest Bogdan Drechna, który we władzach Elewarru zasiadał już za poprzednich rządów PiS. I w końcu - do Sejmu z tej samej co minister listy, tyle że bez powodzenia kandydował Andrzej Mioduszewski, wiceprezes spółki, a jednocześnie radny PiS powiatu zambrowskiego.
Nagrania archiwalne jednoznacznie pokazują, że obecny minister rolnictwa wspólnie działał w partii z obecnymi członkami władz spółki Elewarr.
- Przy tym co robi PiS, to PSL był małym "Mikim" - zauważa przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Minister Jurgiel utrzymuje, że nie miał żadnego wpływu na wejście do władz spółki ani jego, ani pozostałych kandydatów PiS-u do Sejmu.
- Nie są to moi koledzy - przekonuje, pytany o związek władz spółki z PiS. I dodaje, że nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii nominacji w Elewarrze.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24