- W ciągu ostatniego tygodnia mieliśmy trzy potężne ataki na nas, w których nasz adwersarz chciał wprowadzić złośliwe oprogramowanie do resortu obrony narodowej - powiedział w "Tak jest" w TVN24 Dominik Rozdziałowski, dyrektor Departamentu Cyberbezpieczeństwa MON. Zapewnił, że "jesteśmy przygotowani" na tego typu sytuacje.
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski mówił w poniedziałek na konferencji prasowej, że "od ponad miesiąca obserwujemy drastyczny wzrost cyberataków na Polskę". Podkreślił, że Polska ma do czynienia z masowymi cyberatakami.
Rozdziałowski: nasz adwersarz chciał wprowadzić złośliwe oprogramowanie do MON
Do tej wypowiedzi odniósł się w "Tak jest" w TVN24 Dominik Rozdziałowski, dyrektor Departamentu Cyberbezpieczeństwa MON. Jak powiedział, Gawkowski "mówi dość delikatnie".
- My w ciągu ostatniego tygodnia mieliśmy trzy potężne kampanie, właściwie ataki na nas, w których nasz adwersarz chciał wprowadzić złośliwe oprogramowanie do resortu obrony narodowej. Świetnie przygotowane, znakomicie skoordynowane - przekazał.
Dopytywany, czy chodzi o Rosjan, odpowiedział: - Tak, oczywiście.
- Trzeba sobie jasno powiedzieć, mamy Rosjan, mamy Białorusinów, jednak Rosja prowadzi ten aktywny tryb życia w cybersferze - powiedział Rozdziałowski.
Marczyński: takie zdarzenia się dzieją w zasadzie codziennie
W piątek po południu w serwisie Polskiej Agencji Prasowej dwukrotnie ukazała się nieprawdziwa depesza wskazująca na decyzję o rzekomym poborze do wojska zarządzonym przez premiera. Jej źródłem nie była PAP. Gawkowski mówił, że "doszło do ataku, który był wcześniej realizowany w podobny sposób w różnych miejscach". Dodał, że "wszystkie tropy prowadzą do Federacji Rosyjskiej, bo stamtąd były adresowane".
Adam Marczyński, zastępca dyrektora Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej - Państwowego Instytutu Badawczego, dyrektor ds. Cyberbezpieczeństwa i Innowacji, został zapytany, czy wiemy już dokładnie, co się stało.
- Nie powiedziałbym dzisiaj, że bardzo dokładnie. Znamy tak zwany wektor wejścia, czyli wiemy, w jaki sposób ktoś zdołał wprowadzić te informacje - powiedział. Jak dodał, "systemy zostały zabezpieczone".
- Natomiast takie zdarzenia się dzieją w zasadzie codziennie - mówił Marczyński.
Jak wyjaśnił, "luka może być w systemie, jako lukę można też wykorzystać człowieka". - Pan wicepremier (Gawkowski - red.) o tym wspominał, że przełamano zabezpieczenia, przejęto jedno z kont. To znaczy, że zostało przejęte konto kogoś, kto mógł publikować. Natomiast niekoniecznie to znaczy, że zostały złamane wszystkie zabezpieczenia tego systemu. W zasadzie wiemy, że nie zostały. Wiemy, że zostało przejęte takie konto i z wykorzystaniem tego konta pojawiły się te informacje - mówił.
"Jesteśmy przygotowani"
Dominik Rozdziałowski pytany, czy jesteśmy dobrze przygotowani na tego rodzaju sytuacje, zapewnił, że "jesteśmy przygotowani". - Jeżeli dzisiaj państwo rano wstali, skorzystali z bankowości elektronicznej, jeżeli pojechaliście do pracy pociągami, tramwajami, metrem, jeżeli skorzystaliście ze swojego smartfona, to znaczy, że cyberżołnierze, NASK, CSIRT-y świetnie działają i dajemy radę - mówił. Dodał, że zdarzają się wpadki.
Mówił, że w przypadku ataku na PAP "środowisko dziennikarskie momentalnie wychwyciło fake" i "tak naprawdę reakcja społeczeństwa pokazała, że my jako społeczeństwo jesteśmy całkiem nieźle przygotowani do tej walki hybrydowej, szeroko rozumianej, dezinformacji, bo to był cel tak naprawdę tego ataku".
- Chciałbym, żeby nie umknęło uwadze to, że tak naprawdę tych ataków, które są nieudane, jest wielokrotnie więcej, niż tych ataków, które się powiodły. Natomiast my słyszymy tylko o tych, które się powiodły - zaznaczył.
- Nikt ze służb nie będzie chodził i opowiadał o tym, ile razy udało mu się zatrzymać cyberprzestępców czy też przeciwników, którzy są motywowani na przykład przez wrogie nam rządy. Ale to jest tak, że nigdy nie będziemy w stu procentach bezpieczni. Zawsze będzie tak, że będą pojawiały się różnego rodzaju udane ataki, ale to nie powoduje, że nie musimy się do nich przygotowywać - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP