Dyrektor toruńskiego aresztu śledczego odwołany. Podpułkownik Jacek Pekról został zdymisjonowany z powodu serii samobójstw, do których doszło w ciągu ostatnich miesięcy - informuje "Gazeta Pomorska".
Seria samobójstw rozpoczęła się w sierpniu. Najpierw samobójstwo popełnił 52-letni Kazimierz L - recydywista, który oskarżony był o fałszerstwa dokumentów. Groziły mu trzy lata więzienia.
Trzy tygodnie później w celi powiesił się 21-letni sprawca serii drobnych włamań. W obu przypadkach trudno doszukać się powiązań. Jak pisze "GP", zadecydował raczej zbieg okoliczności.
Przed tygodniem pracownikami aresztu wstrząsnęła informacja o kolejnym samobójstwie. Tym razem na życie targnął się nie pensjonariusz więzienia, lecz kierownik działu penitencjarnego i rzecznik prasowy placówki Dariusz W.. Przed śmiercią funkcjonariusz wysłał do przełożonych list, w którym informował o nieprawidłowościach w jednostce.
Były nieprawidłowości
W celu sprawdzenia informacji opisanych przez funkcjonariusza, dyrektor generalny Służby Więziennej powołał specjalny zespół kontrolny. Część zarzutów potwierdziła się. Nie ma jednak wśród nich poważnych zaniedbań: - Głównym powodem odwołania są stosunki międzyludzkie w toruńskim areszcie. Po śmierci Dariusza W. funkcjonariusze są bardzo podzieleni, co nie powinno mieć miejsca – powiedziała w rozmowie z "Pomorską" Luiza Sałapa, rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej.
Dyrektorem już nie jest
Dyrektor aresztu Jacek Pekról został odsunięty ze stanowiska, pozostaje jednak do dyspozycji Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Bydgoszczy. Jego miejsce (na razie jako pełniący obowiązki) zajął we wtorek podpułkownik Grzegorz Breitenbach. Dotychczas pełnił funkcję zastępcy dyrektora Zakładu Karnego w Bydgoszczy.
nsz/tr
Źródło: "Gazeta Pomorska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24