- Tutaj odpowiedzialność polityczna istnieje, ale pan premier uznał, że to nie jest wystarczający powód, żeby dymisjonować pana ministra Sienkiewicza - powiedział w "Kropce nad i" rzecznik rządu Paweł Graś. Po burdach 11 listopada pojawiły się głosy krytykujące działania nadzorowanej przez Sienkiewicza policji podczas Marszu Niepodległości.
Graś poinformował, że "pan premier spotkał się z panem ministrem Sienkiewiczem, wysłuchał wyczerpujących informacji i wyjaśnień na temat przebiegu zdarzeń". - Zarówno pan minister Sienkiewicz jak i polscy policjanci mają i będą mieć pełne wsparcie pana premiera - zapewnił minister.
Wina jasna
Według rzecznika rządu winę za to, co się stało ponoszą organizatorzy, "którzy wbrew zapewnieniom nie byli w stanie zorganizować straży obywatelskiej i zapewnić bezpieczeństwa marszu". - Organizatorzy są odpowiedzialni za tych chuliganów. Uważam, że gdyby organizatorzy skorzystali z hasła "Bóg, Honor, Ojczyzna", które mają wypisane na sztandarach, a zwłaszcza ze słowa "honor", to powinni przeprosić - powiedział Graś.
Jego zdaniem organizatorzy powinni też "zwrócić wszelkie kosztu, które miasto i osoby prywatne w związku z zajściami poniosły".
Paweł Graś poinformował, że działanie policji podczas obchodów 11 listopada "jest przedmiotem głębokiej analizy dokonywanej w KGP". - Wyniki tej analizy będą wykorzystane do tego, by działanie polskiej policji w takich sytuacjach poprawić, by poprawić system szkolenia i na pewno wnioski zostaną wyciągnięte. Chodzi o to, żeby zostały wyciągnięte wnioski a nie żeby za to co się stało ścinać głowy, zwłaszcza gdyby to miały być głowy niewinne - zapewnił rzecznik rządu.
Przeprosiny prezydenta
Graś odniósł się też do przeprosin, jakie w stronę Rosji skierował prezydent Bronisław Komorowski. - To była dobra decyzja, to były dobre i potrzebne słowa. Jednocześnie drogą dyplomatyczną cała wymiana korespondencji między MSZ i władzami Rosji się odbywała. Słowa pana prezydenta nie pozostawiają żadnego znaku zapytania. Prezydent poczuł się odpowiedzialny za wszystkich Polaków, również za tych, którzy tego dnia zachowywali się haniebnie i doprowadzili do tej sytuacji. Stąd jego słowa, ważne i istotne - powiedział minister.
Graś nie zgodził się z oceną, że podczas zamieszek 11 listopada policja i szef MSW działali nieprofesjonalnie. - To nie policja ponosi winę, ja się z tym tonem komentarzy i tym przekazem, że nie ma innego winnego, nie zgadzam. Uważam, że są to krzywdzące zarzuty. Winę za to, co się stało, ponoszą bandyci i chuligani, którzy dopuszczali się aktów chuligaństwa, organizatorzy, którzy nie dopilnowali porządku - podkreślił rzecznik rządu. - Polskim policjantom należy się szacunek i uznanie za to w jak trudnych warunkach pracują i tego dnia pracowali - dodał.
- Święto 11 listopada nie zostało zniszczone przez policję tylko przez chuliganów i przez tych, którzy marsz zorganizowali, patronowali mu i zobowiązali się, że poprzez straż marszu bezpieczeństwo zostanie zapewnione - dodał Graś.
To nie służy Polsce
Rzecznik rządu odniósł się też do słów premiera, który potępił zamieszki. - Pan premier mówił o zjawisku, z którym mamy w Polsce do czynienia od kilku lat, patronowania i wspierania przez część polityków i część mediów kiboli, których nazywa się patriotami i których się hołubi tylko dlatego, że są przeciwko rządowi - powiedział Graś.
- Przez wiele lat i Jarosław Kaczyński, jego środowisko i media związane z PiS tego kibolskiego środowiska broniły, patronowały mu, nazywały go patriotami i wspierały w walce z rządem Donalda Tuska - dodał rzecznik rządu. Paweł Graś ocenił, że całe zamieszanie wokół wydarzeń 11 listopada "na pewno nie służy Polsce i budowaniu dobrego imienia i marki Polski w świecie". - Na pewno zostanie to w jakiś sposób przez Rosjan wykorzystane, pierwsze reakcje po tych zdarzeniach już o tym świadczą - ocenił.
Autor: mn//bgr / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24