- Ta decyzja i ta informacja nieco mnie zaskoczyła - mówił o dymisji Wacława Berczyńskiego marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Jak przekonywał w "Faktach po Faktach", przyczyną rezygnacji szefa podkomisji smoleńskiej były jedynie względy osobiste, a nie merytoryczne.
Przewodniczący podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej Wacław Berczyński przesłał do MON pismo, w którym złożył rezygnację z funkcji. - Ta decyzja i ta informacja nieco mnie zaskoczyła. Przyszła dosyć nagle - skomentował w "Faktach po Faktach" marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
"Względy osobiste"
- Wychodzę z założenia, że wszyscy sprawując swoje funkcję, czy powierzone zadania, mamy je na jakiś okres - mówił Karczewski.- Ja do swojej funkcji marszałka się nie przywiązuje - przekonywał.
Karczewski wie, jak brzmiało pismo doktora Berczyńskiego i w pełni rozumie jego decyzję. Jak przekonywał, są to jedynie "względy osobiste", a nie "merytoryczne". - Jeżeli są względy osobiste, to nie chciałbym komentować, bo absolutnie nie wiemy o co chodzi - mówił. - Ja rozumiem taką prośbę pana doktora, są różne sytuacje - dodał.
Podkomisja smoleńska
Marszałek Karczewski podkreślił, że Berczyński był szefem bardzo ważnej komisji, która "powinna pracować w spokoju". - Odejście pana przewodniczącego na pewno osłabi tę komisję - stwierdził.
Przyznał także, że nie zgadza się z wynikami prac komisji Millera. - Wnioski były zbyt pospieszne i niestaranne (...) brakowało przede wszystkim stanowiska naukowców - stwierdził. Marszałek wyraził nadzieję na skonfrontowanie tych wyników z pracami podkomisji MON, gdy te już się zakończą.
Karczewski zaprzeczył jakoby prezentacja prac podkomisji Berczyńskiego spotkała się jedynie z falą krytyki. - Nie było totalnej krytyki. Bardzo wielu ekspertów i obserwatorów sceny politycznej z zainteresowaniem patrzyło na to, co ta komisja przedstawiła - stwierdził.
"Wykończył caracale"
Karczewski pytany o wypowiedź Barczyńskiego dot. caracali odpowiedział, że decyzje o nieprzyjęciu offsetu pochodziła z długich negocjacji prowadzonych przez Ministerstwo Rozwoju. - Rozmawiajmy o faktach. To nie są fakty. Nie wiem co pan Berczyński miał na myśli - dodał. Zaprzeczył, jakoby Berczyński został zmuszony do odejścia. - To była jego indywidualna decyzja - podkreślił.
"Nic nie słyszałem o żadnej dymisji Macierewicza"
Berczyński to już drugi bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, który odchodzi od powierzonej mu funkcji. - W Ministerstwie Obrony Narodowej nic złego się nie dzieje - skomentował ten fakt Karczewski.
Zapowiedział, że planowany przez opozycję wniosek o odwołanie Macierewicza "jest skazany na niepowodzenie". - Jeżeli chodzi o arytmetykę, o liczbę posłów Prawa i Sprawiedliwości, to nic się nie zmieniło - mówił. - Jesteśmy zwartym, dobrze funkcjonującym klubem - zapewnił.
Pytany o dymisję Antoniego Macierewicza odparł, że o niej "nic nie słyszał". - To pani premier podejmuje takie decyzje - powiedział.
"Show" Tuska
Jak stwierdził, to co robią politycy PO, to jedynie pretekst do "awantury politycznej". - Ja widziałem wczoraj show zorganizowany przez pana Donalda Tuska - mówił o jego wizycie w prokuraturze. Jego zdaniem była to "nieudana próba rozpoczęcia kampanii", a wypowiedź dotycząca sytuacji w Polsce nie powinna paść z ust Tuska. - Mówił, że sytuacja w Polsce jest bardzo zła - przywołał. - Dał dowód na to, że decyzja pani Beaty Szydło, żeby nie poprzeć pana Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej była głęboko uzasadniona.
Autor: agr/tr / Źródło: tvn24