Święta to czas radości i spotkań z rodziną. Ale to też okres, w którym pozwalamy sobie na wielkie obżarstwo. Pyszne pierogi, karpie, ciasta i inne frykasy mogą jednak sprawić, że przez trzy dni świętowania wskazówka na wadze przesunie się całkiem mocno w prawą stronę.
Średnie zapotrzebowanie na energię dorosłej kobiety to 1700-2000 kalorii dziennie. Mężczyzna z kolei potrzebować będzie od 2000 do 2600 kalorii. Mało kto spali więcej. To wartości odpowiednie dla zdrowych, prawidłowo odżywiąjących się ludzi.
Dobre jest, to jemy
Jak zaznacza dietetyk Małgorzata Krukowska, najgorsza jest właśnie wigilia. Bo jemy wieczorem, a przez noc wszystko odłoży się w nas w postaci tkanki tłuszczowej. - Normalna kolacja to wartość około 500 kalorii, podczas kolacji wigilijnej kobieta zje średnio 2500, zatem mamy już 2000 nadwyżki kalorycznej - tłumaczy. A mężczyzna pozwoli sobie w ten wyjątkowy dzień na jeszcze więcej...
Wszystko to takie tuczące...
Świąteczne potrawy są bez dwóch zdań bardzo kaloryczne. Wystarczy pomyśleć o smażonym karpiu, rybie po grecku, śledzikach w majonezie, czy barszczu z uszkami. A do tego obfity deser - sernik i makowce. Wszystko to może nas nieźle utuczyć.
Kolejne dni świąt, to kolejne kaloryczne bomby. Przez 25 i 26 grudnia kobiety dostarczą sobie średnio o 3000, a mężczyźni o 4500 kalorii dziennie więcej niż powinni. A że 27 to niedziela, to wiele osób jeszcze i tu sobie troszeczkę dołoży.
Zwiększenie masy ciała o kilogram to dostarczenie sobie około 7000 dodatkowych kalorii. Przez cztery dni ucztowania kobiety mogą więc przytyć o półtora, a mężczyźni nawet o 2,5 kilo.
A zrzucić ciężej
Załóżmy, że kalorie chcemy zrzucać na bieżąco, żeby zaraz po wstaniu od stołu nie iść na dietę. Świąteczny półgodzinny spacer sprawi, że spalimy jedynie 120 kalorii. Troszkę to mało. Żeby nie przytyć, musielibyśmy chodzić w kółko przez całe święta. To raczej odpada. Kobiety, które będą krzątały się wokół gości spalą troszeczkę więcej. Ale to wciąż za mało, jeśli będą razem ze swoją rodziną normalnie świętować. Tak naprawdę, żeby wrócić do wagi z 23 grudnia trzeba po Bożym Narodzeniu oszczędzać się przez dwa tygodnie. Ale chyba warto. Takie święta są przecież tylko raz w roku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24