To duża gafa, że Lech Kaczyński wprowadza żałobę narodową i jednocześnie tańczy na scenie - powiedział w TVN24 Paweł Piskorski z SD. Krytycznie zachowanie głowy państwa podczas niedzielnych dożynek ocenił także wicepremier Waldemar Pawlak. - To trochę nie na czasie - skomentował.
Politycy dość powściągliwie komentują sposób, w jaki prezydent wprowadził żałobę narodową po śmierci górników z kopalni "Wujek-Śląsk".
Zrobił to dopiero trzy dni po tragedii. Górnicy zginęli w piątek. W sobotę Lech Kaczyński ogłosił, że żałoba rozpocznie się w poniedziałek. A w niedzielę wziął udział uroczystościach dożynkowych w Spale, na którymi objął patronat.
"Dożynki mogły być w innej formie"
Urzędnicy Lecha Kaczyńskiego zapewniali, że dożynki nie spowodowały przesunięcia żałoby narodowej. Jednak politycy wskazują na pewien zgrzyt. - Rozumiem, że dożynki mogłyby się odbyć w formie niezabawowej. Rozumiem też, że Lech Kaczyński nie chciał tego wydarzenia odwoływać, ale uważam, że to duża gafa, że wprowadza (prezydent - red.) żałobę narodową i tańczy na scenie - ocenił Piskorski.
I jednocześnie zastrzegł, że nie będzie tej sprawy zbyt szeroko komentował. - To sprawa bardzo delikatna. Mówimy o tak wielkiej tragedii, jak śmierć ludzi, wiele osób nadal jeszcze cierpi, i dlatego trzeba o tym mówić z maksymalną kulturą i za każdym razem powtarzać wyrazy kondolencji - podkreślił Piskorski.
Do prezydenckich dożynek i zachowania Lecha Kaczyńskiego odniósł się wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. - To trochę tak, nie na czasie biorąc pod uwagę to, co się zdarzyło na Śląsku - powiedział w radiu ZET polityk PSL.
Źródło: TVN24, Radio ZET, PAP