Po stronie Platformy Obywatelskiej widać negatywne emocje. To próba poniżenia drugiej strony i straszenie rządami PiS - powiedział w "Jeden na jeden" Andrzej Duda, kandydat PiS na prezydenta. Odniósł się w ten sposób do słów premier Ewy Kopacz, która stwierdziła w sobotę podczas konwencji Bronisława Komorowskiego, że polityk PiS jest kolejnym technicznym kandydatem, za którym chowa się Jarosław Kaczyński.
Zdaniem Andrzeja Dudy, Platforma boi się utraty władzy, dlatego wraca w kampanii wyborczej do "starego numeru", czyli straszenia Polaków rządami PiS.
- Oni się boją, że utracą władze, i wszystko to, co zawłaszczyli w ciągu ośmiu lat. Stołki, do których się przyzwyczaili, apanaże. Drżą, że społeczeństwo powie "nie" i dokona innego wyboru - stwierdził.
Stąd, jak zaznaczył, po stronie PO widać negatywne emocje.
- To próba poniżenia, zachowanie zmierzające do tego, aby poniżyć drugą stronę. To nie pierwszy raz się zdarza - powiedział Duda, dodając, że sam nie czuje się poniżony przez premier Kopacz, gdyż - jak się wyraził - jest odporny na takie sytuacje.
Zapewnił, że nie jest osobą, którą Kaczyński steruje z tylnego fotela. - Jestem samodzielny, proszę zapytać ludzi, którzy mnie znają, oni to potwierdzą - powiedział Duda.
Premier Ewa Kopacz stwierdziła w sobotę w trakcie konwencji Bronisława Komorowskiego, że Jarosław Kaczyński boi się urzędującego prezydenta i dlatego postanowił schować się za kolejnym technicznym kandydatem. Andrzej Duda, jak przekonywała, nie jest "ani rozważny, ani doświadczony, a tym bardziej samodzielny".
Tymczasem, jak dodała, "to nie są czasy na debiutantów i polityków kierowanych z drugiego siedzenia".
Kandydat na premiera?
Pytany o medialne doniesienia, jakoby po przegranych wyborach prezydenckich, Kaczyński ogłosi go kandydatem na premiera, Duda stwierdził, że "nikt z nim na taki temat nie rozmawiał".
- Taka rozmowa byłaby śmieszna. Ubiegam się o urząd prezydenta i chcę te wybory wygrać - zaznaczył Duda.
Pytany, jak często rozmowa z Kaczyńskim, odpowiedział, że raz, dwa razy w tygodniu, telefonicznie lub bezpośrednio. Ostatnio, jak dodał, w zeszłym tygodniu.
- Nigdy nie rozmawialiśmy na temat takiego scenariusza - powtórzył Duda.
Według "Newsweeka", po ewentualnym zwycięstwie PiS w wyborach parlamentarnych, Jarosław Kaczyński nie zostanie premierem. Miałby zrezygnować z osobistych ambicji ze względu na negatywny elektorat, jaki notuje.
Sam miałby się zadowolić stanowiskiem marszałka Sejmu.
"To mi się nie podoba"
Kandydat PiS był też pytany o reakcję, z jaką spotkał się Komorowski na wiecu wyborczym w Krakowie. Na prezydenta czekali zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy, którzy gwizdami i krzykami próbowali zagłuszyć jego przemówienie.
- Nie podoba mi się to. To kwestia szacunku dla głowy państwa - powiedział Duda.
Dodał, że on sam nie obraża prezydenta i chce by kampania była merytoryczna. - Jestem gotowy do debaty - podkreślił kandydat PiS.
Zapowiedział też, że jeszcze w poniedziałek wyśle do Komorowskiego list w tej sprawie.
In vitro? Jestem sceptyczny
Duda był też pytany, jakie jest jego stanowisko ws. in vitro (we wtorek rząd zajmie się projektem w tej sprawie).
Kandydat PiS zaznaczył, że jest sceptycznie nastawiony wobec tej metody, ale rozumie tych, którzy chcą mieć dzieci "za wszelką cenę". - Moje stanowisko jest zgodne ze stanowiskiem Episkopatu Polski, że pod pewnymi warunkami, bardzo zdecydowanymi, mogłoby to (in vitro - red.) być dopuszczalne. Ochrona życia musiałaby być daleko posunięta - powiedział Duda.
W myśl projektu, który we wtorek ma rozpatrywać rząd, z procedury in vitro będą mogły korzystać osoby w związkach małżeńskich oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.
Projekt ogranicza możliwość tworzenia nadliczbowych zarodków - zapłodnionych będzie mogło być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Większą ich liczbę będzie można tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością choroba i wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego.
Autor: MAC//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24