Mirosław Drzewiecki, jeden z głównych bohaterów afery hazardowej nie stanął w piątek przed komisją hazardową. Zasłaniając się złym stanem zdrowia, złożył wniosek o przełożenie przesłuchania. - Obleciał go strach - ocenił na antenie TVN24 Bartosz Arłukowicz z Lewicy. Były minister sportu zostanie przesłuchany w czwartek.
Przed rozpoczęciem zaplanowanego na godz. 12 posiedzenia sejmowych śledczych, były minister sportu - za pośrednictwem szefa komisji hazardowej Mirosława Sekuły z PO - złożył wniosek o przełożenie przesłuchania na przyszły tydzień.
"Chora krtań, a ma mówić..."
W ostatnich dniach nasiliły się moje problemy zdrowotne, związane z uciążliwym bólem gardła, które uniemożliwiają mi wielogodzinne złożenie zeznań przed komisją, dlatego uprzejmie proszę o uwzględnienie mojego wniosku Mirosław Drzewiecki
Drzewiecki wskazał w nim na zły stan zdrowia, a konkretnie nasilające się w ostatnich dniach bólami gardła. Nie dołączył jednak żadnego zaświadczenia lekarskiego (nie musiał, zgodnie z prawem - art. 11c ustawy o komisji śledczej wystarczy sam wniosek).
- Ma problemy z krtanią, a ponieważ miałby długo mówić, warto żeby podreperował zdrowie - przekonywał TVN24 poseł PO Sławomir Neumann.
Jego zdaniem, sejmowi śledczy pójdą Drzewieckiemu na rękę i wyznaczą nowy termin przesłuchania - prawdopodobnie w środę, choć na ten dzień byli zaplanowani inni świadkowie (jedyny wolny termin w kalendarzu śledczych to poniedziałek).
Szef komisji doręczycielem
Zaskoczenia i oburzenia sposobem, w jaki Drzewiecki zwrócił się o przesunięcie przesłuchania nie krył wiceszef komisji hazardowej Bartosz Arłukowicz z Lewicy (posłowie PO znali wniosek byłego ministra sportu, bo treść przekazał im Sekuła, opozycja dowiedziała się o wszystkim z mediów). Miał pretensje do Sekuły.
- Drzewieckiego obleciał strach i postanowił nie brać udziału w przesłuchaniu, tyle, że nawet osobiście nie pofatygował do komisji, wysłał przewodniczącego Sekułę, który w tej chwili robi nie tylko za jego adwokata, ale też doręczyciela - stwierdził Arłukowicz.
Jego zdaniem, nie jest to normalna procedura, żeby przewodniczący nie wiadomo skąd przynosił osobiście pismo świadka. - Muszę to wszystko wyjaśnić. Jest przecież pewna procedura, jest sekretariat komisji - zapowiedział.
Arłukowicz przypuszcza, że Drzewiecki chce się na nowo przygotować do przesłuchania. - Musi przeczytać stenogramy Zbigniewa Chlebowskiego (zeznawał w czwartek), żeby mówić to samo, co on, oraz wyjaśnić sprawę swojego brata i tę aferę, która wybuchła - stwierdził.
Sekuła nic sobie nie robi z zarzutów Arłukowicza. Tłumaczył, że są one bezzasadne. - Świadek ma prawo zgłosić taki wniosek, a ja mam obowiązek go przyjąć - skwitował polityk PO.
Nawiązując do stwierdzenia posła Lewicy, że zachował się jak "doręczyciel", Sekuła stwierdził: - Listonosz to bardzo piękny zawód, żadnym się nie brzydzę, to nie jest ujma być listonoszem, w swoim życiu byłem nawet kelnerem.
W piątek po południu prezydium komisji hazardowej postanowiło, że Drzewiecki zostanie przesłuchany w czwartek, 28 stycznia. Przesłuchania byłych szefów MSWiA Grzegorza Schetyny i Ludwika Dorna zostaną w związku z tym przesunięte na środę 3 lutego.
Media pokrzyżowały plany?
Czy stan zdrowia to rzeczywisty powód? Od dwóch tygodni były minister sportu intensywnie przygotowywał się w poselskim hotelu do przesłuchania. Wraz ze swoją byłą rzeczniczką z resortu sportu studiował setki ministerialnych dokumentów i stenogramy z przesłuchań innych świadków.
Tymczasem nagle w czwartek media doniosły, że brat Drzewieckiego miał proponować załatwianie umów na inwestycje, które znajdowały się pod nadzorem byłego ministra - m.in. Orliki. O SPRAWIE - CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24