W nocy z 9 na 10 września przy okazji ataku Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy doszło do bezprecedensowego w skali naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez drony. Z reporterem "Faktów" TVN Andrzejem Zauchą rozmawiał o tym ukraiński analityk wojskowy Ołeksandr Musijenko.
- To nie była spontaniczna decyzja, na pewno było to zaplanowane - ocenił, zaznaczając, że "wszystko do tego zmierzało". - Z czysto wojskowo-politycznego punktu widzenia to sposób, żeby sprawdzić, jak wygląda reakcja NATO i sposób na sprawdzenie reakcji społeczeństw - wyjaśnił.
DZIĘKI "FAKTOM+" WIESZ WIĘCEJ. ZOBACZ CAŁY PROGRAM
Jego zdaniem, z wojskowego punktu widzenia "to była misja zwiadowcza". - Oni zebrali wiele informacji, które dają pojęcie o działaniach obrony przeciwlotniczej i wyciągnęli wnioski na przyszłość - powiedział.
Stwierdził, że Władimir Putin chciał sprowokować kryzys wewnątrz NATO i chciał, aby w ramach konsultacji członków Sojuszu nie zapadła żadna decyzja. - Tak, by pokazać, że NATO do niczego nie jest zdolne - dodał.
W dalszej części rozmowy mówił też o tym, dlaczego kolejne prowokacje Kremla wciąż się będą pojawiały, o tym, dlaczego Putin ma problem z reakcją NATO na incydent nad Polską, o negocjacjach Skyshield i o tym, jak Ukraina stworzyła system walki z dronami, którego nie mają inne kraje.
Autorka/Autor: asty/adso
Źródło: Fakty+
Źródło zdjęcia głównego: TVN24