Drastyczne zdjęcia wyciekły ze śledztwa? "Prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie"

Do katastrofy prezydenckiego samolotu doszło 10 kwietnia 2010 r
Do katastrofy prezydenckiego samolotu doszło 10 kwietnia 2010 r.
Źródło: tvn24

- Na razie nie ma podstaw do tego, żeby sugerować tutaj jakiś element gry (ze strony Rosji - red.) - tak minister sprawiedliwości Jarosław Gowin skomentował sprawę publikacji drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej na jednym z rosyjskich portali. Dodał jednak, że jest bardzo prawdopodobne, iż to wyciek z rosyjskiego śledztwa.

- Ja akurat nie należę do tych polityków, którzy byliby szczególnie optymistyczni w ocenie relacji polsko-rosyjskich, albo którzy by szczególnie wysoko oceniali postawę rządu rosyjskiego po katastrofie smoleńskiej, ale powstrzymajmy się przed takimi daleko idącymi sugestiami - dodał.

Dziś rozmowa z ministrem sprawiedliwości Rosji

Zarazem podkreślił, że trzeba odpowiedzieć na pytanie, jak zdjęcia dotarły na rosyjski portal. Dodał, że "wszystkie odpowiednie organy państwa działają w tej sprawie".

Zapowiedział, że jeszcze w środę chce rozmawiać telefonicznie o sprawie z ministrem sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej.

Gowin nie wyklucza wycieku

Pytany, czy jest pewność, że zdjęcia pochodzą z akt rosyjskiego śledztwa ws. Smoleńska, minister odparł: - Pewności nie mamy, ale prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie.- To bardzo smutne wydarzenie. Ktoś albo ze względów komercyjnych, albo ze względu na jakąś zapiekłość, zacietrzewienie ideologiczne (...) zrobił rzecz, która musi wstrząsnąć zwłaszcza rodzinami ofiar - mówił Gowin. - Mam nadzieję, że polskie media nie przyłożą rąk do publikacji tych zdjęć - dodał.

Zdjęcia ofiar w internecie

We wtorek polskie media ujawniły, że na rosyjskich stronach internetowych znajdują się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Według Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zdjęcia niektórych ofiar pojawiły się na rosyjskich stronach internetowych 28 września. Szef ABW Krzysztof Bondaryk już 1 października skierował do szefa Rosyjskiej Służby Bezpieczeństwa (FSB) pismo o wyjaśnienie sprawy.

Prokurator generalny Andrzej Seremet ma zwrócić się w środę do szefa Komitetu Śledczego Rosji Aleksandra Bastrykina w tej sprawie. Prokuratura podkreśla, że zdjęcia na pewno nie pochodzą z akt polskiego śledztwa w sprawie katastrofy.

Autor: mon//kdj/k / Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: