Ponad 30 tysięcy czynnych żołnierzy ma się pożegnać z armią w najbliższych latach – wśród nich są także ci mający za sobą misje w Iraku i Afganistanie. Dlaczego wojsko w trudnych czasach chce się pozbyć dobrze wyszkolonych i doświadczonych żołnierzy? Bo tak każą przepisy, które stawiają mundurowych w sytuacji bez wyjścia. Materiał "Faktów" TVN.
Kontraktowi wojskowi w korpusach szeregowych służyć mogą najwyżej 12 lat. Przez to pozbawieni są szansy na emeryturę, którą można otrzymać dopiero po 15 latach służby. O przedłużeniu kontraktów nie ma mowy.
Ze wstępnych danych wynika, że w najbliższych ośmiu latach z wojskiem pożegna się większość, bo aż 35 tys. z 41 tys. obecnie służących szeregowców. Wielu z nich to doświadczeni żołnierze, weterani z Iraku i z Afganistanu.
- Nie ma uczciwych reguł gry. Weterani wyrzucani są za burtę, a gryzipiórki ze sztabu, które potrafią się dobrze podlizywać w tej służbie niestety zostają - podsumowuje krótko gen. Roman Polko, były dowódca jednostki „GROM”. Podkreśla także, że ze służby zwalniani są doświadczeni żołnierze w sytuacji, gdy za naszymi wschodnimi granicami toczy się wojna, a politycy mówią o dofinansowaniu i modernizacji armii.
"Większość z nas pozostanie na lodzie"
Resort obrony nie zamierza jednak zmieniać swojej polityki odnośnie do szeregowych. Władze MON podkreślają, że żołnierze mogą zostać dłużej, jeżeli w trakcie 12 lat podnoszą swoje kwalifikacje, dostaną awans i znajdą się w szkole podoficerskiej.
Zdaniem samych żołnierzy dwa ostatnie warunki możliwe do spełnienia są czysto teoretycznie. Między innymi dlatego, że w szkołach jest ograniczona liczba miejsc.
Największym problemem dla odchodzących żołnierzy jest jednak przyszłość po zakończeniu służby. - Nikt się nie przejmuje. Większość z nas pozostanie na lodzie - mówi anonimowo jeden z szeregowych żołnierzy, który będzie musiał opuścić armię.
Autor: dln/kka / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN