Głosy PiS, PO i PSL to za mało, by doprowadzić do samorozwiązania Sejmu. W tej chwili wszystko zależy od SLD - tłumaczy Ludwik Dorn. Marszałek Sejmu powtórzył w Polskim Radiu, że w razie potrzeby do rozwiązania Sejmu doprowadzi prezydent. -Ale wtedy będzie trzeba zawrzeć umowę z PO - podkreślił.
- Postawa SLD nie jest jednoznaczna w sprawie skrócenia kadencji Sejmu - ocenił marszałek. Jak dodał, ma nadzieję, że Izba podejmie uchwałę o samorozwiązaniu, a on zrobi wszystko, by do tego doprowadzić. Gdyby to się nie udało, Dorn ma nadzieję, że Sejm uda się rozwiązać metodą konstytucyjną, tzw. trzema krokami: podania premiera do dymisji, niepowołania premiera przez prezydenta i kolejne 14 dni na kolejną nieudaną próbę powołania nowego premiera. - I tu będzie potrzebna umowa polityczna między PiS i PO, aby w tym czasie nie powołać premiera. Może być nawet umowa pisemna - podkreślił marszałek w porannych "Sygnałach Dnia".
O pomoc w wyjściu z kryzysu politycznego Ludwik Dorn zwrócił się również do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Dlatego wskazane by było kolejne spotkanie Donalda Tuska z prezydentem - ocenił. Podkreślił, że to właśnie zadaniem dla prezydenta jest patronowanie takim inicjatywom.
Zdaniem marszałka, po wyborach możliwych jest pięć scenariuszy rozwoju sytuacji politycznej: kolejne wybory (zaznaczył, że raczej mało realne); rządy PO z z kimś, rządy PiS z z kimś, powstanie koalicji PO-PiS (ocenił jako niebywale trudne, ale nie wykluczone), a także powołanie rządu według modelu czeskiego - czyli rządu mniejszościowego z umową polityczną "czego nie robić".
Marszałek przypomniał, że nie wprowadził pod głosowania wniosków o powołanie komisji śledczych, bo ws. śmierci Barbary Blidy nie pojawiło się nic, co mogło by podważyć dotychczasowe działania. Natomiast - zdaniem Dorna - w sprawie akcji CBA w resorcie byłoby to sygnałem dla funkcjonariuszy i prokuratorów, że nie warto działać, bo Sejm zrobi wszystko by zapewnić immunitet "osobom ze świecznika".
Marszałek odniósł się do informacji Ryszarda Czarneckiego, który na swoim blogu pisze, że słyszał rozmowę Wojciecha Olejniczaka i Janusza Kaczmarka. Ten drugi miał wówczas mówić, że tzw. sprawa tajnych kont lewicy nie dotyczy pierwszoplanowych postaci. - Jak dotąd w blogach Czarneckiego nie było jasnych i oczywistych kłamstw, ale nie chcę oceniać tych informacji. Powinna się tym zająć prokuratura - stwierdził Dorn. Zaznaczył, że była by to jawna podstawa do postępowania karnego, a nawet zatrzymania.
Źródło: Polskie Radio