Odwaga pani Joanny pokazuje, że nawet pojedyncza osoba, skrzywdzona, jeżeli ma odwagę zabrać głos, postawić się tej władzy, to może naprawdę przyczynić się do zmiany - mówił w środę lider PO Donald Tusk, odnosząc się do sprawy pani Joanny. Kobietę po zażyciu tabletki poronnej spotkało w szpitalu przesłuchanie i rewizja ze strony policjantów. Tusk w tym kontekście zaapelował do swoich zwolenników. - 4 czerwca daliście Polsce nadzieję, więc proszę, dajmy 1 października nie tylko nadzieję, ale też pełną wiarę w zwycięstwo, w to, że odsuniemy tych złych ludzi od władzy - powiedział. Zapowiedział na ten dzień "marsz miliona serc".
PANI JOANNA Z PEŁNOMOCNICZKĄ KAMILĄ FERENC BĘDĄ GOŚCINIAMI W PROGRAMIE "FAKTY PO FAKTACH". ZAPRASZAMY O GODZINIE 19.30 DO TVN24 I TVN24 GO
Pani Joanna zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Fizycznie i psychicznie poczuła się źle. Powiadomiła o tym swoją lekarkę. Pojechała do szpitala, by otrzymać wsparcie. Tam spotkało ją przesłuchanie i rewizja ze strony policji. Funkcjonariusze zabrali jej laptop i telefon.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptop i telefon
Krakowska policja w środę rano wydała oświadczenie w sprawie opisanej przez "Fakty" TVN. Komunikat wydało również Ministerstwo Zdrowia.
Tusk zapowiada "marsz miliona serc"
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w środę odniósł się do sprawy pani Joanny. - Ten wstrząsający obraz to jest coś więcej niż kolejny dramat Polki w państwie rządzonym przez PiS. Kolejny dramat, bo przecież wszyscy pamiętamy te tragiczne zdarzenia związane z tą taką agresywną, opresyjną obecnością PiS-u, partii politycznej rządzącej, funkcjonariuszy, prokuratury w miejscach, w których powinna być pacjentka, lekarz, rodzina, nikt więcej - mówił Tusk.
- To nie tylko pani Joanna została upokorzona i ugodzona w samo serce. Pamiętamy przecież Izę z Pszczyny, pamiętamy te tragiczne przypadki ze szpitali w Częstochowie, w Nowym Targu - powiedział.
Zdaniem Tuska kobiety, które szukały opieki i wsparcia, spotkały się z "bezdusznością machiny państwowej, PiS-owską ideologią", a także "atakiem Policji i prokuratury".
CZYTAJ PREMIUM: Wielki strach kobiet. "Boję się być w ciąży, bo dziewczyny w moim wieku umierają" >>>
Lider PO zaznaczył, iż "odwaga pani Joanny pokazuje, że nawet pojedyncza osoba, ta skrzywdzona, jeżeli ma odwagę zabrać głos, postawić się tej władzy, to może naprawdę przyczynić się do zmiany". - Wtedy, kiedy ludzie są razem i nie boją się powiedzieć tej władzy wprost, co o niej myślą i później, kiedy ci ludzie zaczynają się liczyć, kiedy widzą, że nie są bezsilni, to wtedy czujemy, że ten dzień zmiany, która jest niezbędna, żeby Polskę uratować przed czarną nocą, że ten dzień naprawdę jest tuż, tuż - powiedział Tusk.
- Chciałbym w imieniu tych wszystkich, którzy wierzą i we własną siłę i wierzą w to, że są zdolni, żeby tę zmianę przeprowadzić - 4 czerwca daliście Polsce nadzieję, więc proszę, dajmy 1 października nie tylko nadzieję, ale też pełną wiarę w zwycięstwo, w to, że odsuniemy tych złych ludzi od władzy - apelował.
4 czerwca w Warszawie odbyła się zwołana przez Donalda Tuska demonstracja, w której – według organizatorów – wzięło udział pół miliona osób.
- Bez wyjątku, każdy ma bardzo poważny powód, żeby stanąć do konfrontacji ze złem, bo to jest naprawdę czyste zło. 1 października zorganizujemy marsz miliona serc. Jeśli pół miliona ludzi dało nadzieję, to ten milion w Warszawie 1 października da już naprawdę pewność zwycięstwa - dodał lider PO.
Przewodniczący PO podkreślił, że ma to być pokazanie na kilka tygodni przed wyborami, że "ludzi dobrych, odważnych i zdecydowanych jest więcej". - Nie pozwolimy na to, żeby to zło panoszyło się nie tylko na szczytach władzy, ale też w naszym codziennym życiu - powiedział Tusk.
Tusk: wybory będą decydowały o tym, jaka Polska stanie się w październiku
Tusk ocenił, że "Polska pod rządami PiS-u to nie tylko prokurator, policjant, ksiądz w szpitalu czy w gabinecie ginekologicznym". - To nie tylko okrutna kontrola, która czasami doprowadza do tragedii, która sparaliżowała strachem polskie lekarki i polskich lekarzy. To też zakusy PiS-owskiej władzy i osobista potrzeba i Kaczyńskiego, i Ziobry, żeby wchodzić z buciorami w nasze, wasze życie w każdym aspekcie - mówił.
- Czy to są nasze dzieci, czy wnuki w polskiej szkole, które stają się coraz częściej ofiarą nie tylko ideologii, ale też sytuacji, w której mają kłopoty, bo mają inne zdanie niż oficjalna linia państwowa. To są szpitale, o których wspomniałem, gdzie lekarze ze strachu czasami nie ratują życia w sytuacji najbardziej dramatycznej - powiedział.
- To jest pamiętny wypadek seicento i Sebastian, który stanął twarzą w twarz z machiną państwową. To jest rodzina, która została poszkodowana w wypadku, bo kolumny rządowe muszą pędzić z prędkością bardzo niebezpieczną dla wszystkich użytkowników ruchu i spychają wszystkich z drogi, bo jedzie wielmoża PiS-owski - wskazywał przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
- To są wasze sypialnie, gdzie coraz częściej Kaczyński czy Ziobro, czy Konfederacja chcą was kontrolować. To są wasze konta, gdzie partia rządząca zamierza kontrolować i obserwować każdy ruch waszej złotówki, nawet jak ich jest tak niewiele dzisiaj na waszych kontach - wymieniał Tusk.
Zaznaczył, że "jesienne wybory będą decydowały o tym, jaka tak naprawdę Polska stanie się w październiku". - Nie trzeba dużej wyobraźni, wystarczy przeczytać to, co już przygotowali w projektach zarówno PiS, jak i Konfederacja, i już będziecie wiedzieli, jak Polska będzie wyglądała, gdyby dać im dalej Polską rządzić - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24