- To nie wchodzi w rachubę. Ani prezydent, ani politycy PiS nie będą mi wyznaczać ministrów w rządzie - mówi Donald Tusk w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". W rozmowie z "Dziennikiem" mówi, że z Michałem Bonim może współpracować tylko jako z doradcą.
Lider Platformy Obywatelskiej mówi, że jego kandydatem na szefa MSZ jest Radosław Sikorski, mimo że "najważniejsze osoby w państwie wysuwają przeciw niemu oskarżenia bez pokrycia". - Oczekuję, żeby ujawnili swoje pretensje, bo ja chcę sensownie podjąć decyzję o szefie dyplomacji - mówi Tusk. Dodaje, że nie ustąpi w tej sprawie, bo współpraca musi polegać na poszanowaniu kompetencji konstytucyjnych. - Oczekuję od PiS, że uzna wyniki wyborów oraz wykaże gotowość do współpracy - podkreśla lider PO.
Tymczasem "Rzeczpospolita" donosi, że prezydent Lech Kaczyński przekaże w tym tygodniu Tuskowi tajne informacje o Sikorskim. Prezydent poprosi też, by przyszły premier podpisał deklarację, że się z nimi zapoznał.
Pytany przez dziennikarzy "Dziennika" czy gdyby zarzuty prezydenta były poważne zrezygnowałby z kandydatury Sikorskiego, Tusk potwierdza. - Zrezygnowałbym, ale na razie mamy do czynienia z insynuacją. Jesteśmy poważnym krajem, nie powinno się go narażać na śmieszność - mówi.
Gotowy do współpracy z prezydentem Donald Tusk mówi "Gazecie Wyborczej", że jest gotowy do współpracy, że będzie rozmawiał z prezydentem o składzie delegacji na szczyt UE w Lizbonie. - Ale ani prezydent, ani politycy PiS nie będą mi wyznaczać ministrów w rządzie - stanowczo zapowiada Tusk.
Na pytanie, co się stanie jeśli prezydent nie wyznaczy go na premiera, Tusk odpowiada: Nic. Wskazanie innego kandydata będzie złośliwością wobec PO, ale prezydent ma do tego prawo. Wydłuży to procedurę.
Tusk zapytany o swoje plany prezydenckie powiedział, że teraz ma na celu być dobrym premierem i żadne inne ambicje nie mają sensu. Podkreślił, że chce zostawić po sobie wyraźne ślady, a przede wszystkim załagodzić konflikty z ostatnich dwóch lat. Podkreślił, że nie planuje żadnej rewolucji.
"Dekaczyzacji nie będzie" W wywiadzie dla "Dziennika" zapowiada, że nie zamierza przeprowadzać dekaczyzacji. - Nie przepadałem za słówkiem "kaczyzm". Ten termin ukuty w szeregach lewicy sugerował, że w ostatnich dwóch latach powstawała jakaś nowa wersja totalitaryzmu. To absurd - mówi szef PO. Tusk zaznacza też, że nie ma w nim żądzy odwetu. - To nieskuteczne i demoralizujące. Nie przyniosę na konferencję prasową niszczarki, żeby twierdzić, że Zbigniew Ziobro niszczy dowody swoich zbrodni. Jeśli ktoś się przy tym określeniu upiera, to do dekaczyzacji doszło 21 października, gdy PO wygrała wybory - podkreśla.
Pytany o to, czy w związku z tym nie zamierza powoływać komisji śledczych, Tusk odpowiada: I w obozie przegranym i w obozie wygranym wielu marzy o komisjach śledczych. Ci pierwsi mówią sobie: pokażemy, że jednak mieliśmy rację. Ci drudzy: zdemaskujemy zbrodnie polityczne dawnej ekipy. Te namiętności są mi obce.
Dodaje też, że nie wyklucza powołania komisji, ale badanie przeszłości powinno zmierzać do zasypania przepaści. - Prawda o nas wszystkich jest trudna, ale przecież do zniesienia. My nie mamy krwawych zaszłości Hiszpanii czy Południowej Afryki, a i tam zmierzano zarówno do wyjaśnienia prawdy, jak i do pojednania - tłumaczy przyszły premier.
"Boni postąpił źle" Dziennikarze "Dziennika" pytali przyszłego premiera także o "wpadkę" przy doborze kandydatów na ministrów, jaką był Michał Boni ze swoją lustracyjną historią. - Ja od lat nie miałem z nim kontaktów. Słyszałem od Rokity, że jest w świetnej intelektualnej formie, sypie pomysłami na bardzo nowoczesną politykę społeczną. Stąd ta kandydatura. Ale od razu zastrzegam, nie postawiłem warunku: powiedz wszystko, a dostaniesz nominację. Moje stanowisko było inne: powiedz wszystko, chociaż to ci raczej zamknie drogę do ministerstwa. Miał tego świadomość - mówi Tusk.
Dodaje też, że nie rozgrzesza Boniego. - Przyznał się do rzeczy trudnej, ale też nie wystawiającej mu dobrego świadectwa... Postąpił źle - podsumował. Przyznał, że chciałby pracować z Bonim, ale nie jako ministrem, a doradcą.
bgr
Źródło: "Dziennik", "Rzeczpospolita," gazeta.pl