Udało się uzyskać kompromis, który oznacza działanie mechanizmu pozwalającego wywierać wpływ na "najbardziej niepraworządnych" w Unii - powiedział w "Faktach po Faktach" Donald Tusk. Szef Europejskiej Partii Ludowej i były premier mówił o tym, dlaczego Polacy powinni być zadowoleni z ustaleń szczytu Unii Europejskiej, na którym uchwalono wieloletni budżet, łącząc go z praworządnością.
Przywódcy 27 państw Unii Europejskiej porozumieli się w czwartek w sprawie wieloletniego budżetu Wspólnoty i funduszu odbudowy. Zmianie nie uległo rozporządzenie wiążące budżet z praworządnością. Premier Mateusz Morawiecki następnego dnia przekonywał, że wynikający z porozumienia budżet jest dobry dla Polski. Krytyczne stanowisko wyraziła Solidarna Polska na czele z jej szefem, ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą.
Polska i Węgry przed unijnym szczytem nie zgadzały się na zaakceptowane przez pozostałych 25 państw Unii rozporządzenie dotyczące mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności. W związku ze sprzeciwem wobec rozporządzenia premierzy obu krajów zgłaszali gotowość do zawetowania budżetu Unii na lata 2021-2027 wraz z funduszem odbudowy. Decyzje w sprawie budżetu UE wymagają jednomyślności.
Tusk: różni aktorzy tego spektaklu będą różnie interpretowali, przekrzykiwali się
Były premier i szef Rady Europejskiej, a obecnie szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk mówił w piątkowych "Faktach po Faktach" o brukselskich negocjacjach i ich efektach. - Mamy poczucie, może nie pełnej satysfakcji, ale mamy poczucie, że to był dobry finał tej potyczki czy wręcz batalii o budżet europejski, czy fundusz odbudowy. Jeśli Unia na tym wygrała, to też znaczy, że my, Polacy powinniśmy być raczej zadowoleni z tego finału - powiedział.
- Jak zawsze różni aktorzy całego tego spektaklu będą różnie interpretowali, przekrzykiwali się, kto więcej wygrał, kto przegrał, ale w mojej ocenie dużo ważniejsza jest istota tego, co się stało, a nie który z premierów, polityków głośniej zakrzyczy "wygrałem!", czy "pokonałem przeciwnika!" - tłumaczył szef EPL.
Mówił, iż "lepiej dla Polaków, że udało się uzyskać uchwalony budżet" przez "dwie kluczowe" kwestie.
- Mamy uchwalony budżet, a więc wielkie pieniądze na długie lata plus gigantyczny fundusz odbudowy, który ma pomóc wyjść z kryzysu po pandemii COVID-19. Z tego można się tylko cieszyć - wskazał.
Następnie zwrócił uwagę, że po negocjacjach został także uruchomiony mechanizm praworządności. - Niektórzy myśleli, że są tu możliwe bardzo radykalne działania, że Unia Europejska jest niemal od obalania rządów, które łamią praworządność. To jest trochę myślenie naiwne - mówił. - Nie ulega jednak wątpliwości, że to, co udało się uzyskać, nawet jeśli to ma kształt kompromisu, to jest to mechanizm, który pomoże mitygować najbardziej niepraworządne rządy - stwierdził. - Niestety mówimy dzisiaj o rządzie PiS-u i rządzie Viktora Orbana (szefa węgierskiego rządu) - dopowiedział.
- Generalnie uważam, że stały się dwie bardzo dobre rzeczy: oprócz pieniędzy jest jednak zdolność naciskania, dużo większa niż do tej pory, na rządy, które mają poważne kłopoty z praworządnością - ocenił.
Powiedział przy tym, że "PiS walczył o to, żeby bezkarnie łamać praworządność i straszył pozostałych partnerów, że zablokuje możliwość odbudowania gospodarki w Hiszpanii, Włoszech, Francji, Grecji". - To zostało przyjęte z niesmakiem i oburzeniem. To rzeczywiście działanie bezwstydne - stwierdził.
"Nikt w Brukseli, Berlinie czy Paryżu za nas Polaków porządku nie zrobi"
Donald Tusk powiedział, że na ten temat trzeba "bardzo wyraźnie powiedzieć jedną rzecz": - Bez presji, bez bardzo jasnego stanowiska obywateli, Unia nie wykona żadnego zadania za demokrację w danym kraju. Tak długo, jak długo wyborcy tolerują czy wybierają i tolerują rządy typu Jarosława Kaczyńskiego lub Viktora Orbana, tak długo Unia będzie respektowała wyniki tych wyborów.
- Nikt w Brukseli, Berlinie czy Paryżu za nas Polaków porządku nie zrobi, nie miejmy takich złudzeń, bo później pojawiają się pełne rozczarowania głosy, że Unia Europejska nie oczyści Polski z paskudztwa, którego jesteśmy świadkami - podkreślił. - Mówię to bez entuzjazmu, ale z wiedzą na ten temat: my sprawy w domu musimy załatwić głównie własnymi siłami - dodał.
Co z Fideszem w EPL?
Na początku kwietnia 14 ugrupowań wchodzących w skład Europejskiej Partii Ludowej zwróciło się do Tuska, jako szefa rodziny politycznej, o usunięcie z niej chadeków partii premiera Viktora Orbana. To konsekwencja przyjęcia przez parlament Węgier prawa o ochronie przed pandemią COVID-19, które przyznawało rządowi w Budapeszcie bezterminową możliwość rządzenia za pomocą dekretów. Członkostwo Fideszu w EPL zostało zawieszone w marcu 2019 roku.
- Nie można tajnego głosowania przeprowadzić online. Mam nadzieję, że już wiosną odbędzie się spotkanie wszystkich, którym przewodzę - partii chadeckich, konserwatywnych - i przeprowadzimy wtedy głosowanie nad ostatecznym usunięciem Fideszu i Orbana z Europejskiej Partii Ludowej - zapowiedział gość "Faktów po Faktach".
- Od wielu, wielu miesięcy oni są oczywiście poza EPP (angielski skrót EPL, European People's Party - red.) de facto - zaznaczył Donald Tusk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24