Białorusini nie mają pretensji do Unii Europejskiej, że za mało robi - przekonywał w TVN24 Donald Tusk, były przewodniczący Rady Europejskiej, szef Europejskiej Partii Ludowej. - Generalnie, jeśli ktoś chce jakoś pomóc, to jest to Unia Europejska i trochę teraz Stany Zjednoczone dzięki zmianie w Waszyngtonie. Nikt więcej - dodał.
Donald Tusk był w piątek gościem "Jeden na jeden" w TVN24. Mówił między innymi o sytuacji na Białorusi i odpowiedzi ze strony Unii Europejskiej.
Tusk: UE to nie jest armia, to nie są legiony rzymskie
- Współpracuję w tych rolach europejskich z białoruską opozycją od wielu lat. To nie jest prosta sprawa, nikt nie ma klucza, nikt nie pójdzie na wojnę w sensie dosłownym - podkreślał.
Dodał, że w ostatnim czasie "miał okazję rozmawiać wiele godzin z Swiatłaną Cichanouską", liderką białoruskiej opozycji. - Oni (Białorusini - red.) nie mają pretensji do Unii Europejskiej, że za mało robi. Generalnie, jeśli ktoś chce jakoś pomóc, to jest to Unia Europejska i trochę teraz Stany Zjednoczone dzięki zmianie w Waszyngtonie. Nikt więcej - stwierdził Tusk.
- Oczywiście, można mówić, że ktoś powinien więcej zaryzykować, poświęcić. Ale wiemy, jaka jest Unia. To nie jest armia, to nie są legiony rzymskie - zaznaczył.
Podkreślił, że "problemem Białorusi, opozycji białoruskiej, obywateli białoruskich nie jest Unia Europejska". - Problemem jest Łukaszenka, jest Rosja Putina i obojętność świata. Ale akurat Unia Europejska obojętna nie jest - zapewniał.
Źródło: TVN24