Donald Tusk był w piątek gościem "Jeden na jeden" w TVN24. Komentował krytyczne wobec Unii Europejskiej słowa polityków PiS - Ryszarda Terleckiego i Marka Suskiego. - Takie wypowiedzi nie pozostają bez skutku, nie są bezkarne i są rujnujące dla naszej reputacji - ocenił pełniący obowiązki przewodniczący Platformy Obywatelskiej, były szef Rady Europejskiej i były premier. - Dzisiejsi rządzący mają poważny dylemat polityczny. Większość z nich jest przekonana, że Unia Europejska jest przykrą koniecznością w najlepszym wypadku. I są myśli o tym, żeby z tej "okupacji brukselskiej" Polskę wyzwolić - dodał Tusk.
Wicemarszałek Sejmu z PiS Ryszard Terlecki powiedział, że "powinniśmy myśleć nad tym, jak najbardziej możemy współpracować, żebyśmy wszyscy byli w Unii, ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia". - Jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, że pójdzie, no to musimy szukać rozwiązań drastycznych. Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej biurokracji im nie odpowiada i się odwrócili i wyszli. My nie chcemy wychodzić (…), ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i coś, co organiczny nasz rozwój - mówił Terlecki.
Z kolei poseł PiS Marek Suski porównał walkę Polski z najeźdźcami podczas II wojny światowej do jej obecnych relacji z Unią Europejską. - Polska "nielegalna" walczyła w czasie II wojny światowej z jednym okupantem, walczyła z okupantem sowieckim i będziemy walczyć z okupantem brukselskim - powiedział.
Donald Tusk o słowach Ryszarda Terleckiego i Marka Suskiego o Unii Europejskiej
Słowa polityków PiS komentował w "Jeden na jeden" w TVN24 Donald Tusk, pełniący obowiązki przewodniczący Platformy Obywatelskiej, były szef Rady Europejskiej.
Przyznał, że "nie ma w sobie takiego spokoju", że Polska pozostanie w Unii Europejskiej. - Taka retoryka, porównywanie Brukseli, Unii Europejskiej do Związku Radzieckiego, czy okupacji hitlerowskiej, takie słowa nie pozostają bez skutku, nie są bezkarne. Są rujnujące dla naszej reputacji w Europie - powiedział.
Jak mówił, "stanem naturalnym" wśród Europejczyków "staje się atmosfera złożona z wielkich znaków, czy Polska w ogóle chce być uczestnikiem tego wielkiego projektu".
- Dzisiejsi rządzący mają poważny dylemat polityczny. Większość z nich jest przekonana, że Unia Europejska jest przykrą koniecznością w najlepszy wypadku. I są myśli o tym, żeby uwolnić się z tej "okupacji brukselskiej", Polskę wyzwolić. Jeśli nie jest to plan polityczny, to taka jest ich emocjonalna gotowość i intencja - mówił Tusk.
- Nie chcę udawać, że mam wiedzę, jak wyglądają konkretne plany, ale tego typu katastrofy, jak brexit czy ewentualne wyjście Polski z Unii zdarzają się nie dlatego, że ktoś to zaplanował, ale dlatego, że ktoś nie umiał zaplanować alternatywy dla takiego dramatu - dodał.
Tusk o Polsce w UE: możemy przestać być członkiem Unii szybciej, niż to się komukolwiek wydaje
Gość "Jeden na jeden" stwierdził, że "bardzo wiele nieszczęść wydarzało się w historii nie dlatego, że ktoś to nieszczęście zaplanował, ale dlatego, że ktoś był nieodpowiedzialny, niemądry, był hazardzistą". - A dzisiaj politykę PiS-u, jeśli chodzi o kwestie międzynarodowe, charakteryzuje nieustanny i niepotrzebny hazard - ocenił.
Zdaniem byłego premiera i byłego szefa Rady Europejskiej "ostatnie wypowiedzi, nieustanne podważanie sensu bycia w Unii, kwestionowanie polskiego interesu i związku naszych narodowych interesów z Unią Europejską ma swoje konsekwencje". - Nawet jeśli to jest takie sobie paplanie. Czasem mam wrażenie, że Polską rządzą takie nieznośne bachory, które stać na wypowiedzenie każdej możliwej politycznej herezji - mówił.
W ocenie Tuska "to, czego naprawdę powinniśmy się obawiać, to to, że takie słowa, niemądre wypowiedzi, niemądre decyzje, mogą mieć swoje poważne konsekwencje". - Polska może przestać być członkiem Unii Europejskiej szybciej, niż to się komukolwiek wydaje - powiedział były premier.
Tusk: Front nie przebiega między Brukselą a Warszawą. Unia jest sojusznikiem Polaków
Tusk komentował też spór polskiego rządu z Komisją Europejską o praworządność i niezależność wymiaru sprawiedliwości. Podkreślił, że "powinniśmy w Polsce zrozumieć jedną rzecz". - W sporze o polskie sądy, wymiar sprawiedliwości, front nie przebiega między Brukselą a Warszawą, między Unią Europejską a Polską. Front przebiega między Polakami, obywatelami a władzą, która robi wbrew interesom obywateli te pseudoreformy wymierzone w niezależne sądownictwo. W tym sensie Unia Europejska jest sojusznikiem Polaków. A problemem Polaków i Unii Europejskiej jest rząd, który wpadł na te koszmarne pomysły - stwierdził.
- Jeśli chodzi o kwestie decyzji, prób podejmowanych przez ministra Ziobrę i prezesa Kaczyńskiego w odniesieniu do niezależnych sądów, trybunału etc., to jest niezgodne nie tylko ze standardami europejskimi, ale też przeciwko najgłębiej pojętym interesom obywateli i Polski jako całości - dodał gość "Jeden na jeden".
Tusk: przekonuję w Komisji Europejskiej do tego, by nie karać Polski jako całości
Donald Tusk, odnosząc się do kar finansowych grożących Polsce, powiedział, że "jest blisko tego, żeby przekonać także te osoby, instytucje, które podejmują decyzje, by w sposób wyrazisty rozróżniały to, co jest złym rządem, a to, co jest Polską i interesem Polski". - Mogę powiedzieć, że wysłuchano mojej argumentacji, że karanie Polski jako państwa, jako całości, nie będzie miało większego sensu - przekazał.
- Musimy twardo stawać przeciwko łamaniu polskich sędziów tutaj w Polsce, ale nie używałbym argumentu, że w związku z tym Polska i Polacy powinni być ukarani finansowo na dużą skalę. Ciągle jest czas, żeby temu nieszczęściu zapobiec. Kary związane ze skargą Komisji do Trybunału związane z istnieniem Izby Dyscyplinarnej są uciążliwe i zupełnie niepotrzebne, ale mówimy też o większych pieniądzach, o zagrożeniu wstrzymania pomocy z Funduszu Odbudowy - zaznaczył gość TVN24.
Powiedział, że z jego rozmów z europarlamentarzystami, szefową Komisji Europejskiej i unijnymi komisarzami "wynika jedna rzecz". - Ostatnia rzecz, która przychodzi do głowy moim rozmówcom, to zrobienie czegoś, co wypchnie Polskę z Unii Europejskiej - mówił.
Tusk o sytuacji na granicy i o stanie wyjątkowym
Były premier i były szef Rady Europejskiej komentował też sytuację na granicy polsko-białoruskiej i wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych.
- Niektórzy mogą się za to na mnie pogniewać, mówię także o moich wyborcach, ale przede wszystkim starałbym się - na miejscu władzy - budować pełną solidarność wszystkich Polaków i bezpiecznej granicy - powiedział.
Na uwagę, że duża część opozycji, w tym Koalicja Obywatelska, zagłosowała za wnioskiem o zniesienie stanu wyjątkowego na granicy, Tusk odparł, że "nikt nie powinien mieć w Polsce wrażenia, że opozycja lekceważy problem bezpieczeństwa i naszej granicy". - Jeżeli się dzisiaj idzie do Polaków i mówi: "chcę dzisiaj wygrać wybory i przejąć odpowiedzialność za państwo", to Polacy muszą być przekonani, że my jesteśmy stuprocentowo odpowiedzialni, w pierwszym rzędzie za bezpieczeństwo Polski - mówił.
Zaznaczył także, że na miejscu premiera postarałby się o "maksymalne zaangażowanie Unii Europejskiej we wspólną ochronę granicy na wschodzie". - Jeśli polski rząd, o co bardzo apeluję, natychmiast nie zmieni strategii postępowania w odniesieniu do naszych przyjaciół na Zachodzie - w Europie i do Stanów Zjednoczonych - to nasze instrumenty obrony przed prowokacjami Łukaszenki i Putina będą bardzo mizerne - podkreślił. W ocenie Tuska Prawo i Sprawiedliwość nie zrobiło nic, "by przekonać, że ten stan wyjątkowy nie jest tylko propagandą".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24