Fakt, że dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość de facto nie rządzi, chociaż sprawuje władzę polityczną, kosztuje nas wiele. Oczywiście nie są odpowiedzialni za pandemię i za wirusa, ale są odpowiedzialni za to, że nie przygotowali właściwie niczego do drugiej fali - ocenił w "Jeden na jeden" szef Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk.
22 października Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej uznał, że prawo do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Decyzja była punktem zapalnym do rozpoczęcia ogólnopolskich demonstracji przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Trwają one już przeszło dwa tygodnie.
Tusk: emocje usprawiedliwiają nowy język
W piątkowym "Jeden na jeden" do protestów odniósł się Donald Tusk, były premier, były szef Rady Europejskiej, a obecnie przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej. Pytany był między innymi o ostry i nierzadko wulgarny język, który mogliśmy usłyszeć podczas demonstracji. - To konwencja, do której niektórym się będzie bardzo trudno przyzwyczaić. Ona przede wszystkim ilustruje ogrom autentycznych emocji u ludzi, którzy nigdy tego typu słów nie używali - komentował.
Tusk przypomniał swój wpis na Twitterze, w którym ocenił, że decyzja TK w czasie trwającej epidemii to "coś więcej niż cynizm", tylko "polityczne łajdactwo". - Wobec tego, co zrobił Jarosław Kaczyński i jego ekipa w ostatnich tygodniach, użyłem słowa "łajdactwo", które jest pieszczotliwe w porównaniu do niektórych określeń, ale nawet jeśli sam będę unikał tego typu najostrzejszych sformułowań, to naprawdę te emocje usprawiedliwiają ten nowy język - tłumaczył.
"Konflikt i nieuzasadniona agresja to żywioł radykalnej prawicy"
Tusk pytany był także o to, co powiedziałby prezesowi PiS w obliczu tego, co się teraz dzieje. - Gdybym nie był zdecydowanym przeciwnikiem kar cielesnych, to właściwie trzeba by było mu dać klapsa, bo zachowuje się jak nieznośny bachor - ocenił.
- To charakterystyczne dla rządów tej radykalnej prawicy - mówił dalej. - Ich cechą wspólną jest to, że zachowują się jak najbardziej rozkapryszone bachory w piaskownicy: nie dbając o całość, zaangażowani są w bezsensowne, drobne konflikty i okładają się łopatkami bez umiaru - kontynuował. - Konflikt, nieuzasadniona agresja, to ich żywioł - dodał.
Były premier ocenił, że najbardziej charakterystyczne dla obozu rządzącego jest uznanie, że "kłamstwo jest absolutnie uprawnionym sposobem uprawiania polityki". - Tego typu politycy kłamią jak najęci tylko dlatego, że to często uchodzi bezkarnie - zwrócił uwagę. - Gotowość używania kłamstwa jako naczelnego narzędzia jest bardzo typowa. Czasem brakuje słów i człowiek często przeszedłby do czynów - stwierdził.
Tusk: widać wyraźnie ogromny kryzys zaufania do władzy
Dopytywany, jakie kłamstwo według niego jest aktualnie najbardziej dotkliwe, Tusk odparł, że "to kłamstwo, które służyło tej władzy, premierowi i jego rządowi do okłamywania samych siebie".
- Kiedy w kwietniu rozpoczęli wielką kampanię okłamywania siebie i innych, że są świetni, najlepsi na świecie i że to dzięki ich genialnej pracy Polska zwalczyła pandemię, to chyba po kilku miesiącach tej nieznośnej propagandy w to uwierzyli - przyznał. - Po kilku miesiącach opowiadania tych bajek okazało się, że poza tą opowieścią nie zrobili niczego - ocenił.
Były premier stwierdził, że obarczanie przez obóz rządzący protestujących winą za wzrost zakażeń w Polsce "to kolejny przykład metody kłamstwa jako permanentnego narzędzia wpływania na opinię publiczną i usprawiedliwiania samych siebie". - Nie trzeba być statystykiem czy wirusologiem, żeby wiedzieć, gdzie są źródła wielkiej fali pandemicznej w Polsce - dodał.
- Mam wrażenie, że ogromny kryzys zaufania do władzy, jaki w tej chwili widać już wyraźnie, jest spowodowany tym, że Polacy wreszcie zaczęli odrzucać to zorganizowane kłamstwo - stwierdził.
"Dzisiaj PiS de facto nie rządzi"
- Fakt, że dzisiaj PiS de facto nie rządzi, chociaż sprawuje władzę polityczną, kosztuje nas wiele. Oczywiście nie są odpowiedzialni za pandemię i za wirusa, ale są odpowiedzialni za to, że nie przygotowali przez te późnowiosenne i letnie miesiące właściwie niczego do drugiej fali pandemii, prognozowanej przez wszystkich, bez wyjątku - ocenił gość TVN24. Według niego, "PiS w jakimś sensie już nie rządzi, PiS abdykował".
Szef EPL nawiązał także do dymisji byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego oraz sprawy respiratorów, które w dużej części nie dotarły do Polski, a za które resort nie otrzymał zwrotu 70 milionów. - Nie mówię już o dwuznacznościach, o tym smrodzie korupcyjnym wokół tych wszystkich akcji prowadzonych przez PiS w czasie pandemii. To, że kradną, to już wiemy, ale żeby chociaż przy okazji starali się rozwiązać jeden problem związany z pandemią - powiedział.
- Oni (obóz rządzący - red.) opanowali jedną sztukę: zarządzania problemem, czyli wykorzystywania problemów we własnym interesie politycznym - mówił dalej. - Dobry polityk rozwiązuje problem, a nie nim zarządza - zwrócił uwagę.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24