To znamienne, że w szafie w prywatnym domu, u człowieka, który od lat nie pełnił żadnej funkcji publicznej, znaleziono dokumenty służb - powiedział prezydent Andrzej Duda. To reakcja w sprawie dokumentów, które IPN odzyskał od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku.
- Naukowcy od dawna prowadzili na ten temat badania, przecież ukazała się książka Cenckiewicza i Gontarczyka na ten temat i już wtedy dla wszystkich, którzy czytali tamtą książkę, opartą na twardych dowodach, jasne było, jakie są fakty i jaka jest prawda - mówił prezydent.
- Natomiast to jest znamienne, że po prawie 27 latach od 1989 roku, w szafie w prywatnym domu, u człowieka, który od lat nie pełnił żadnej funkcji publicznej, znaleziono tajne dokumenty służb, które już dawno powinny być zwrócone zgodnie z obowiązującym prawem. Dopiero teraz prokuratura odważyła się to sprawdzić? Ile takich domów jest jeszcze w Polsce? - pytał.
- To, że w domach były i są pewnie przechowywane dokumenty tego typu, będące tego typu świadectwem, to jest właśnie III RP - ocenił Andrzej Duda.
Dokumenty Kiszczaka
W czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował, że w dokumentach zabezpieczonych w domu gen. Czesława Kiszczaka znajdują się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Prezes IPN powiedział, że dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów z domu gen. Kiszczaka eksperta archiwisty są one autentyczne.
Autor: kło/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24