Dlaczego Dorota Rabczewska na balu dziennikarzy wylewnie okazywała sympatię Lechowi Kaczyńskiemu? Sceptycy w zamieszaniu widzą tylko realizację planu ocieplania wizerunku prezydenta. Ale Aleksander Szczygło ma inne zdanie. - Przeczytałem, że pani Dorota zawsze trzyma ze zwycięzcą - mówił w "Kropce nad i".
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego niechętnie komentuje wzrost poparcia dla działalności prezydenta, który zanotował w ostatnim sondażu CBOS-u. Poziom ocen pozytywnych wzrósł o pięć punktów procentowych, a negatywnych zmniejszył się o trzy punkty. Mimo to Szczygło zaznacza: - To jest jakiś trend. Ale trzeba zachować umiar i spokój. Dlaczego? - Bo prawdziwym sondażem będą wybory prezydenckie.
Były szef MON zaznacza jednak, że lepsze noty głowy państwa nie wynikają z pewnością z działań spin doktorów PiS-u, którzy pracują nad ociepleniem wizerunku Lecha Kaczyńskiego. Niedawne zdjęcia prezydenckiej pary, które pojawiły się w jednym z tygodników przy okazji "niepolitycznego" wywiadu, Szczygło podsumowuje krótko: - Były ładne. Ale tekstu nie czytałem.
"Wierzę w mądrość kobiet"
Więcej szef BBN ma do powiedzenia o pocałunku, którym Doda witała się z prezydentem na balu dziennikarzy. Chociaż z nazwiskiem celebrytki szef BBN ma już pewien problem. - Przeczytałem, że pani Dorota Robaczewska... - Rabczewska - poprawiła prowadząca. - Rabczewska. Przepraszam panią Dorotę, jeśli przekręciłem jej nazwisko, bo nazwisko to rzecz ważna. Ale przeczytałem, że ona zawsze trzyma ze zwycięzcą - podkreślił Szczygło.
Na zarzut, że przecież Doda śpiewała już także dla premiera Tuska, szef BBN-u odparł: - Ale to było ponad dwa lata temu. Widzi pani, ile się zmieniło? - zwracał się do prowadzącej. W inspirowanie Rabczewskiej przez spin doktorów nie wierzy, bo trudno byłoby ją - zdaniem Szczygły - do takiej rzeczy zmusić. - Ja wierzę w to, że przyszła i sama z siebie ucałowała prezydenta. Wierzę w mądrość kobiet - podsumowuje prezydencki minister.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP