Tylko 20 proc. rodziców w Polsce zdecydowało się wysłać w tym roku do szkoły swoje sześcioletnie dziecko. Pierwszych klas będzie więc mniej. Zapełniły się natomiast przedszkola. Materiał "Faktów" TVN.
W ławach pierwszej klasy Szkoły Podstawowej nr 21 w Kaliszu zasiądzie tylko czworo uczniów. Będzie wśród nich sześcioletnia Martyna.
- To takie indywidualne nauczanie będzie w sumie - mówi "Faktom" TVN mama dziewczynki. Szkoła tego nie planowała, jednak więcej chętnych do nauki się nie znalazło. - Mimo że jest tutaj mało dzieci, to ta klasa będzie - podkreśla dyrektor Grażyna Stępniewska.
Mama Martyny, która zdecydowała się wysłać sześciolatkę do szkoły, jest w Kaliszu wyjątkiem. - Ja jednak wolę, żeby dziecko dłużej się bawiło i miało dłużej dzieciństwo - tłumaczy jedna z matek. Podobnego zdania jest 80 proc. rodziców w Polsce. Po cofnięciu przez rząd reformy wieku szkolnego do pierwszych klas znów idą siedmiolatki. Rodzice sześciolatków wybierają sami. I tylko 20 proc. zdecydowało, że ich dziecko pójdzie 1 września do pierwszej klasy. Do szkół nadciąga pusty rocznik.
- W zeszłym roku mieliśmy siedem oddziałów, a w tym roku, zgodnie z decyzją rodziców, mamy tylko dwa oddziały - tłumaczy Bogdan Wróbel, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Białymstoku.
Tłoczno w przedszkolach
Puste klasy to pełne przedszkola. - Niestety, nie wszystkie dzieci się dostały do naszego przedszkola - mówi Renata Rak, wicedyrektor przedszkola nr 92 w Krakowie.
- W tym roku rzeczywiście było więcej nieprzyjętych dzieci - potwierdza Katarzyna Kruszyńska, dyrektor przedszkola nr 89 w Łodzi.
Problem dotyczy szczególnie najmłodszych dzieci, czyli trzylatków, które muszą ustąpić miejsca swoim o trzy lata starszym kolegom. Zapewnienie sześciolatkom miejsc w przedszkolach jest dla samorządów obowiązkowe. Miejsce dla trzylatków to już dobra wola, a w tym roku także dobre umiejętności organizacyjne.
- Powiększaliśmy liczbę oddziałów w tych przedszkolach, w których to było możliwe. Uruchomiliśmy dwa dodatkowe przedszkola - wylicza Hanna Janowicz z Wydział Oświaty Urzędu Miasta Poznań.
Finansowe koszty reformy rządu spadają na samorządy. W Poznaniu trzeba było rozciągnąć budżet, bo w przedszkolu zostaje 40 proc. sześciolatków.
- Jest więcej dzieci w przedszkolu, więc powstał jedenasty oddział - wyjaśnia Jolanta Zielińska- Wachowiak, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 w Poznaniu.
Problem z gimnazjami
Starsi koledzy przedszkolaków z klas szóstych wciąż nie wiedzą, czy w przyszłym roku pójdą do gimnazjum czy do siódmej klasy.
- Też chcielibyśmy wiedzieć, bo to są dla nas absolutnie kluczowe informacje - zaznacza Włodzimierz Paszyński, wiceprezydent Warszawy.
Stolica na wszelki wypadek liczy pomieszczenia. Nauczyciele zastanawiają się natomiast, ilu z nich zostanie zwolnionych.
- Pracę w edukacji wczesnoszkolnej może stracić nawet 7 tys. nauczycieli - szacuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Zgodnie z zapowiedzią szefowej MEN Anny Zalewskiej wszystko ma się wyjaśnić do końca roku.
Autor: kg/kk / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN