Pilot prezydenckiego samolotu mógł chcieć sprawdzić, czy warunki na lotnisku w Smoleńsku są rzeczywiście tak złe, jak podawała kontrola lotów. I dlatego - wbrew jej sugestiom - nie zdecydował się wylądować w innym miejscu - uważa szef szkolenia Sił Powietrznych gen. Anatol Czaban, odnosząc się do katastrofy pod Smoleńskiem.
Kontroler lotniska w Smoleńsku ostrzegał przed trudnymi warunkami atmosferycznymi, w tym mgłą, i radził, by prezydencki samolot lądował na lotnisku zapasowym.
Odnosząc się do tego, Czaban wyjaśnił, że inny jest ogląd warunków pogodowych z ziemi, inny z samolotu, a pierwszy pilot Tupolewa Arkadiusz Protasiuk wiedział, że godzinę wcześniej na smoleńskim lotnisku wylądował Jak-40 pilotowany przez mniej doświadczonego lotnika.
Poza tym – zdaniem Czabana - pilot, decydując się na lądowanie, musiał uwzględnić szereg czynników takich, jak znaczenie katyńskiej uroczystości i fakt, że delegacja była spóźniona.
- Dlatego podjął decyzję "na sprawdzenie", czy się uda – stwierdził. I dodał: - Z jakichś przyczyn nie podjął decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe.
Generał przypomniał, że Protasiuk latał już kilkakrotnie na smoleńskie lotnisko.
Nazwali go tchórzem
Czaban pytany, czy do decyzji o lądowaniu mogła się przyczynić historia z sierpnia 2008 roku, gdy Lech Kaczyński udający się na spotkanie z prezydentem Gruzji nalegał, by polecieć prosto do Tbilisi, a nie zgodnie z planem do Azerbejdżanu, odpowiedział, że wtedy była inna sytuacja, bo lotnisko w Tbilisi było zamknięte i nie przyjmowało samolotów.
Przypomniał, że załogi, która wtedy nie zgodziła się lecieć w miejsce wskazane przez prezydenta, nie spotkały żadne przykre konsekwencje, a Protasiuk był podczas tamtego lotu drugim pilotem (politycy PiS, w tym Karol Karski, oskarżyli wtedy pilotów o tchórzostwo).
Na pytanie, czy jest coś takiego jak "syndrom samolotu VIP" odparł: - Jak jestem 32 lata w lotnictwie, nikt nie szkoli pilotów, żeby ryzykować ponad to, co jest w przepisach.
"Pilot doskonale znał rosyjski"
Generał za mało prawdopodobne uznał też, by załoga konsultowała decyzję o lądowaniu z będącym na pokładzie dowódcą Sił Powietrznych gen. Andrzejem Błasikiem. Odrzucił też przypuszczenie, by załoga tuż przed próbą lądowania zaprzestała podawania wieży informacji o wysokości samolotu z powodu trudności językowych, gdyż - jak zapewnił - kpt. Protasiuk doskonale znał rosyjski.
Pytany o opinie cywilnych pilotów, według których próba lądowania była niedopuszczalna w tych warunkach atmosferycznych, Czaban odparł, że piloci LOT-u z reguły wykonują loty na jedno lotnisko i z powrotem, podczas gdy piloci wojskowi latają w różne miejsca.
W katastrofie rządowego Tu-154 pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent wraz z małżonką, najwyżsi dowódcy wojska.
Źródło: Radio Zet, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24