Nie mamy szansy na obiektywność tu i teraz bez jakiejś metody, która nie pochodzi z teraźniejszości. Ta metoda nazywa się właśnie historią - powiedział w debacie "Historia jutra" profesor Timothy Snyder, historyk z Uniwersytetu Yale. Profesor Norman Davies z Uniwersytetu Oksfordzkiego wskazywał, skąd biorą się odmienne wersje historii. - Historyk musi selekcjonować różne fakty i omijać inne, a każdy wybiera inaczej. Stąd naturalnie pochodzą sprzeczności - wyjaśniał.
Debata pod tytułem "Historia jutra" została zorganizowana w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN z okazji 60-lecia wydawnictwa ZNAK.
Dyskutowali: Agnieszka Holland, reżyserka; Timothy Snyder, historyk z Uniwersytetu Yale; Norman Davies, historyk z Uniwersytet Oksfordzkiego i Natalia Hatalska, blogerka, badaczka przyszłości.
Dyskusję poprowadzili: Dominika Kozłowska z wydawnictwa ZNAK i Jacek Stawiski z TVN24 BiS.
"Nie mamy szansy na obiektywność bez metody, która nie pochodzi z teraźniejszości"
Profesor Snyder stwierdził, że "historia jest jedną z niewielu nadziei na to, żebyśmy byli obiektywni".
- Jak patrzę na teraźniejszą rzeczywistość, to nie widzę specjalnie, żeby ludzie byli obiektywni. Założenie jest zawsze takie, że my wiemy, co się teraz dzieje, a to założenie jest absolutnie fałszywe. Za 50 lat historycy będą na nas patrzeć z litością - wskazywał historyk. Podkreślił, że "nie mamy szansy na obiektywność tu i teraz bez jakiejś metody, która nie pochodzi z teraźniejszości". - Ta metoda nazywa się właśnie historią - zauważył. Jak mówił Snyder, "dzięki historii jest czas, aby skupić się na źródłach, żeby konfrontować wszystkie głosy i żeby wyrobiła się jakaś narracja, która jest prawdziwa, koherentna i czytelna". - Dzięki historii być może historyk, czytelnik, obywatel, poznają jakieś regularności, które pozwolą nam na to, żebyśmy lepiej zrozumieli naszą teraźniejszość - podsumował.
"Historia to jest próba zbliżenia się do przeszłości, ale od początku jest to niemożliwe"
Profesor Norman Davies mówił o tym, skąd w historii biorą się sprzeczności. Ocenił, że "pochodzą od niemożliwości". - Historia to jest próba zbliżenia się do przeszłości, ale od początku jest to niemożliwe - stwierdził.
- Historyk, mając za sobą ogrom informacji, musi selekcjonować różne fakty i omijać inne. Każdy historyk wybiera inaczej i stąd naturalnie pochodzą sprzeczności - tłumaczył Davies.
"Świat kreowany w mediach społecznościowych jest światem nieprawdziwym"
Natalia Hatalska zastanawiała się, jak odróżnić prawdę od fikcji, kiedy historię poznajemy poprzez nowoczesne narzędzia. - Dzisiaj żyjemy w tak zwanym świecie "really fake world". Świat internetu jest światem absolutnie fałszywym. Oczywiście istnieje trend, że chcemy widzieć prawdę, poznawać prawdziwe historie prawdziwych ludzi - powiedziała blogerka, ale zaznaczyła, że "świat kreowany w mediach społecznościowych jest światem nieprawdziwym". - My cały czas kłamiemy w mediach społecznościowych. Czy możemy odróżnić fikcję od prawdy? Nie sądzę - przyznała.
"Czy wierzę w możliwość opowiadania prawdziwych historii? Nie, to jest zawsze subiektywne"
Agnieszka Holland mówiła, że "w ostatnich latach robi filmy, które są głównie oparte na prawdziwych wydarzeniach, opowiadają o życiu prawdziwych postaci i mają swoją historyczną wiarygodność".
- Czy ja wierzę w możliwość opowiadania prawdziwych historii? Nie, to jest zawsze subiektywne. Dla mnie to jest inspiracja i nie staram się szczególnie pozostać stuprocentowo wierna w stosunku do faktów - zaznaczyła reżyserka. Jak wskazywała, "możemy opowiedzieć coś szalenie dokładnie, ale tak czy owak nie wiemy nigdy, co ten bohater naprawdę myślał, czego naprawdę chciał albo czy najważniejsza część tej historii nie jest przed nami ukryta".
ZOBACZ CAŁĄ DEBATĘ "HISTORIA JUTRA":
Autor: ads//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24