Problem na Półwyspie Koreańskim, rosnąca potęga Chin, zagrożenie ze strony Iranu oraz konflikt izraelsko-palestyński - takie cztery główne "trudne problemy", z którymi zmierzy się nowo wybrany prezydent USA wskazał w "Faktach po Faktach" w TVN24 Adam Daniel Rotfeld. Z kolei Andrzej Olechowski chciałby, aby - oprócz ułożenia stosunków USA z Chinami - Obama zajął się sprawą denuklearyzacji.
- Na Baracka Obamę spadają w tej chwili trudne problemy, (...) których nie można załatwić w sposób łagodny, prosty. To będzie dość radykalne - przewidywał Rotfeld.
Cztery "trudne problemy"
Z punktu widzenia stosunków międzynarodwych, Rotfeld wymienił cztery pilne sprawy, które prezydent USA "będzie musiał załatwić" priorytetowo.
Po pierwsze - jego zdaniem - to problem na Dalekim Wschodzie, na Półwyspie Koreańskim. Po drugie - kwestia rosnącej potęgi Chin i napięć w stosunkach chińskio-japońskich oraz innych w tym regionie.
Po trzecie - sprawa rozwiązania narastającego zagrożenia ze strony Iranu. W tej kwestii Rotfeld spodziewa się ze strony Obamy kreatywnego i innowacyjnego podejścia, a nie takiego, jakiego od niego oczekuje np. Izrael. - Ameryka podejmie decyzję, która będzie służyć Ameryce, a nie aktorom tego regionu - stwierdził były minister spraw zagranicznych.
Jako czwarty, priorytetowy problem do rozwiązania Rotfeld wymienił konflikt izraelsko-palestyński. Przypomniał, iż choć ostatnio zszedł on na dalszy paln, to wkrótce powróci w kontekście zmian na Bliskim Wschodzie. - Nowy Egipt będzie sobie na nowo układał stosunki z USA - zauważył.
Ułożenie stosunków z Chinami i denuklearyzacja
Z kolei Andrzej Olechowski, zamiast wskazywać priorytety nowo wybranego prezydenta, wolał odpowiedzieć na pytanie, co on by chciał, aby Obama "załatwił" w polityce.
Przede wszystkim wymienił ułożenie stosunków USA z Chinami "w nowej, pojawiającej się architekturze światowej". - Chciałbym, żeby w tym uczestniczyła Europa, ale ona nie jest jeszcze do końca gotowa na to. Na USA spoczywa obowiązek ułożenia (tych relacji) - mówił były szef MSZ. - Chiny nie czują się wygodnie w tym dzisiejszym porządku, ale nie umieją albo nie chcą powiedzieć, co im dolega - ocenił. Druga kwestia, do której - zdaniem Olechowskiego - "Obamę prowadzą ambicje", to sprawa denuklearyzacji. To właśnie w obecnym prezydencie USA były prezydent spraw zagranicznych upatruje osoby, która "mogłaby tego spróbować".
Autor: MON/tr / Źródło: tvn24