11-letnia Czeszka Eliška przyjechała do Polski na spotkanie ze znalazcą jej listu skierowanego do Jezuska. Balonik z listem, który wypuściła przed Bożym Narodzeniem, pokonał 300 km i wylądował w Częstochowie.
Balon z listem do Jezuska - czeskiego odpowiednika Świętego Mikołaja - w którym 11-latka prosiła o prezenty, zauważył na drzewie jeden z mieszkańców Częstochowy - pan Zbigniew. Postanowił odszukać autorkę listu. W jej odnalezieniu pomógł burmistrz Mnichova Hradiště, Ondřej Lochman wraz z konsulem honorowym Republiki Czeskiej w Częstochowie.
W sobotę dziewczynka z rodziną przyjechała na spotkanie z panem Zbigniewem. Opowiedział jej w jaki sposób znalazł balonik i pokazał artykuły z gazet, w których opisana została ich historia.
"Myślała, że się przebije"
Razem odwiedzili miejsce, w którym balonik wylądował. Jak powiedział pan Zbigniew, dużo było w tym wszystkim dzieła przypadku. - Będąc na spacerze z psem zobaczyłem, że balonik tutaj wisi na drzewku - mówił.
- Nie spodziewałam się, że balonik doleci tak daleko. Myślałam, że się przebije i spadnie gdzieś na ziemię - powiedziała 11-latka. - Pamiętam, że prosiłam wtedy o maskotkę papugę, telefon i ubranie - dodała. Ostatnim elementem spotkania była wizyta na Jasnej Górze, gdzie Eliška otrzymała w prezencie od ojca paulina różaniec i album.
200 baloników z karteczkami
Inicjatywę "Baloniki do Jezuska" zorganizowało jedno ze stowarzyszeń z czeskiego miasta Mnichovo Hradiště, oddalonego ok. 60 km od granicy z Polską. Polegała ona na pisaniu przez dzieci krótkich liścików z prośbą o prezenty "do Jezuska". To właśnie on, a nie św. Mikołaj przynosi w Czechach prezenty. Listy przymocowywano do baloników. 13 grudnia podczas miejskiego festynu wypuszczono w sumie ponad 200 baloników z karteczkami. Jednego z nich wysłała właśnie Eliška.
Autor: js//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24