W środę poznamy sprawozdanie z działania rządu w czasie kilkunastu dni od katastrofy pod Smoleńskiem - zapowiedział rzecznik rządu Pawel Graś. Już w poniedziałek przewodniczący polskiej komisji pracującej w Rosji - Edmund Klich - przedstawi rządowi listę rekomendacji, co do dalszych prac komisji i polskiej administracji rządowej badającej przyczyny wypadku.
- W najbliższą środę, pan premier wraz z odpowiednimi ministrami na dużej konferencji prasowej przedstawi państwu pełną informację dotyczącą zakończenia tego pierwszego etapu działania instytucji państwa, działalności komisji i działalności wszystkich urzędów odpowiedzialnych za pracę nad badaniem okoliczności wypadku - zapowiedział rzecznik rządu. Według Grasia będzie to jedyna tego typu, wiarygodna informacja.
Podkreślił, że rząd zdaje sobie sprawę z emocji, które rozbudza katastrofa pod Smoleńskiem i z domysłów, ale "rząd i jego instytucje pracują i funkcjonują normalnie" i w środę przedstawi pełny raport z dotychczasowej działalności polskich władz zmierzających do wyjaśnienia okoliczności wypadku Tu-154.
Wielka presja
Graś odniósł się też do zarzutów wobec rządu, które w piątek przedstawił szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich. Szef PKBLW mówił o "zmuszaniu go do współpracy z prokuratorami", "braku jakiekolwiek pomocy ze strony rządu" i "chaosie panującym w Rosji".
I nerwowość
- Musimy zdać sobie sprawę, że wszyscy, którzy pracowali w lesie pod Smoleńskiem - prokuratorzy i śledczy - działają pod ogromną presją - mówił Graś. Dodał, że "wszystkim zależy, by te wyjaśnienia zostały złożone polskiej opinii publicznej, jak najszybciej", zaznaczając, że tym można wytłumaczyć pewną nerwowość polskich ekepertów
Graś poinformował też, że w sobotę Edmund Klich spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem, ale nie chciał zdradzić szczegółów tej rozmowy w cztery oczy. Pytany, czy spotkanie premiera z Klichem było planowane, czy też jest efektem jego publicznych wypowiedzi, Graś zapewnił, że "było zaplanowane i nie miało związku z jego wypowiedziami w mediach".
Krytyka Klicha
Szef komisji Edmund Klich powiedział w piątek w TVN24, że w czasie prac eksperckich, mających na celu zbadanie przyczyn katastrofy samolotu TU-154M pod Smoleńskiem, nie mógł liczyć na pomoc ze strony polskich władz i "był zmuszany przez ministra Bogdana Klicha do współpracy z polskimi prokuratorami".
Edmund Klich ocenił też, że strona polska pozostaje w stosunkach z Rosją w "kategorii petenta". Zwrócił uwagę, że projekt raportu (o przyczynach katastrofy) przygotowuje strona rosyjska, a "my mamy 60 dni na odpowiedź i to wszystko".
Niestosowna wypowiedź
Przebywający w Moskwie minister obrony Bogdan Klich oświadczył w sobotę, że wypowiedzi przewodniczącego komisji uważa za niestosowne. - One są niestosowne, gdyż czas jest nieodpowiedni. Trwają jeszcze pogrzeby ofiar. Tego typu wypowiedzi uważam za nie na miejscu - powiedział minister dziennikarzom.
- Tylko jeden fragment wypowiedzi (Edmunda Klicha) ma ogromne znaczenie. (...) Pan Edmund Klich powiedział, że były wywierane na niego naciski, aby udostępnił swoich ekspertów na potrzeby prokuratury. Uważam, że słusznie, dlatego że postępowanie prokuratorskie jest właściwym instrumentem dla wyjaśnienia przyczyn tej tragedii - stwierdził szef MON.
- Jeżeli prokurator zwraca się do ekspertów o pomoc, aby służyli mu swoją wiedzą, to nikt nie ma prawa odmówić takiej prośbie. Prokurator pozbawiony wiedzy eksperckiej jest bezradny. Ja nie przyjmuję do wiadomości, że ktokolwiek mógłby odmówić prośbie naszego prokuratora, bez względu na to, jaki jest status eksperta - ocenił Bogdan Klich.
Źródło: TVN24, PAP