Media za dużo czasu poświęcają zdarzeniom, w których przewijają się przekleństwa - uważa językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. I apeluje: Ciszej nad tym świństwem i wulgaryzmem. Żart o. Tadeusza Rydzyka podsumowuje krótko: - To, co powiedział jest bezsensowne.
Prof. Bralczyk nawiązał w ten sposób w TVN24 do wypowiedzi redemptorysty pod adresem czarnoskórego zakonnika podczas pielgrzymki słuchaczy Radia Maryja do Częstochowy. O. Rydzyk krzyknął na jego widok: - Boże, gdzieś ty się nie mył. Chodź no tu, bracie... Ludzie, zobaczcie on się nie mył wcale!
"U osób publicznych pojawiają się dziwactwa"
- Murzyn obraża, i nie obraża. Chciałbym, żeby słowa miały takie znaczenie, jak dawniej i żeby wierszyk o Murzynku Bambo nikogo nie denerwował. Bardzo bym sobie tego życzył, ale słowa to także sposób ich odbierania. W wypowiedzi o. Tadeusza bardziej raziła mnie ta niekompletna logiczność zaimkowa: „gdzieś ty się nie mył”, co w ogóle jest bezsensowne. U niektórych osób publicznych pojawiają się takie dziwactwa - powiedział prof. Bralczyk.
I dodał: - Czy to jest obraźliwie? Nie użył tam słowa, które mogło być obraźliwie, prawdopodobnie miał być to żart. Jak często jesteśmy obrażani przez ludzi, którzy chcą z nami tylko sobie pożartować. Jeśli to jest prywatna sprawa, to może być. Natomiast w publicznych sytuacjach dajemy pewne wzorce. Wzorce daje też reklama i tu już nie o to chodzi, że ktoś zdenerwowany użył jakiegoś słowa, którego nie powinien użyć, bo jest agresywne.
"Chciałbym subtelnej reklamy"
W reklamie musi być szybko i wyraziście, w polityce tak samo - wszyscy prześcigają się w tym, żeby coraz szybciej i coraz wyraziściej. Chciałbym żyć w takim kraju, w którym reklama jest subtelna i bardzo delikatna Prof. Jerzy Bralczyk
Prof. Bralczyk nawiązał w ten sposób do pojawiających się ostatnio w reklamach wulgaryzmów. Jedna z sieci oferujących sprzęt RTV powiesiła w kilku województwach billboardy, na których napisano "zajebista wyprzedaż" i "o kur…ka! taniej do 40%". W tym drugim przypadku litery „ka” napisano małą, niemal niewidoczną czcionką.
- W reklamie musi być szybko i wyraziście, w polityce tak samo - wszyscy prześcigają się w tym, żeby coraz szybciej i coraz wyraziściej. Chciałbym żyć w takim kraju, w którym reklama jest subtelna i bardzo delikatna. Wyrazistość jest w reklamie cechą pożądaną, ale jeżeli wszystkie reklamy byłyby wyraziste, to może elegancja byłaby czymś zwracającym uwagę - powiedział prof. Bralczyk. I podkreślił: - Zakazy, tabu językowe są po coś, powinniśmy ich przestrzegać.
"Brzydkie wyrazy to niedowład intelektualny"
Jego zdaniem, nasza świadomość językowa pomaga nam w przestrzeganiu tych zakazów. Ale dodatkowo też media nie powinny poświęcać dużo czasu zdarzeniom, w których przewijają się przekleństwa. - Może ciszej nad tym świństwem i wulgaryzmem, nad tym wszystkim, co sprawia, że ludzie się z tym osłuchują - zaapelował językoznawca. I dodał: - Mam nadzieję, że brak przyzwolenia, będzie obowiązywał także w życiu prywatnym. Poszukiwanie wyszukanych słów rozwija nas, używanie brzydkich wyrazów jest niedowładem intelektualnym.
Językoznawca zastrzegł, że zakląć można w sytuacjach ekstremalnych. I przypomniał słynne przekleństwo Maćka Dobrzyńskiego z "Pana Tadeusza". - Kiedy mówił: "Do stu milionów kroćset kroci tysięcy fur beczek furgonów diabłów", wtedy wszyscy milkli, jak rażeni gromem.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24