Dlaczego Włodzimierz Cimoszewicz, mimo zaawansowanych rozmów z premierem, nie znalazł się w rządzie? - Bo chciał gwarancji, że będzie mógł kandydować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich - dowiaduje się "Dziennik Gazeta Prawna". Donald Tusk powiedział "nie".
Obecny szef rządu nie zgodził się na to, by Włodzimierz Cimoszewicz wszedł do rządu i jednocześnie myślał nad swoją kampanią prezydencką. Współpracownicy premiera przyznają jednak w rozmowie z gazetą, że propozycja dla Cimoszewicza rzeczywiście była. Ale nie odpowiadała jego warunkom. Oprócz gwarancji umożliwienia startu w wyborach prezydenckich Cimoszewicz miał bowiem także domagać się teki wicepremiera, co media już sugerowały.
Chcieli go za Czumę
Rozmówcy "Dziennika Gazety Prawnej" podkreślają zgodnie, że propozycji objęcia przez Cimoszewicza funkcji ministra spraw zagranicznych i teki wicepremiera nigdy nie rozważano w Kancelarii Premiera. - Był rozważany tylko i wyłącznie w kontekście szefa ministerstwa sprawiedliwości - mówi gazecie polityk PO znający szczegóły rozmów.
To, że Cimoszewicz chce być wicepremierem, usłyszeliśmy natomiast od niego w czasie pierwszych rozmów. Stąd dalsze negocjacje nie miały sensu, bo premier tego stanowiska nie zamierzał mu powierzać - ujawnia rozmówca "DGP". Jeszcze kilka dni temu Donald Tusk stanowczo zapewniał, że nie szuka pracy Włodzimierzowi Cimoszewiczowi i nie składał mu propozycji wejścia do rządu.
Cimoszewicz na prezydenta? SLD podzielone
Cimoszewicz to były premier, a obecnie senator niezależny. Po tym, jak przegrał ostatnio wybory na sekretarza generalnego Rady Europy, odżyły spekulacje o jego kandydaturze na fotel prezydenta. Jednak wśród polityków SLD opinie na temat tego, czy Włodzimierz Cimoszewicz powinien zostać kandydatem partii w zbliżających się wyborach prezydenckich - są podzielone.
Europoseł Sojuszu Wojciech Olejniczak mówił, że należy "dać spokój" z namawianiem Cimoszewicza do startu w wyborach prezydenckich. Jego zdaniem, to jest "nierealne, niemożliwe i strata czasu". Natomiast według Ryszarda Kalisza z zarządu krajowego partii, Cimoszewicz ma najlepsze kompetencje, aby być prezydentem, ale - jak podkreślał - "musi sam ze sobą porozmawiać". Bo sam były premier już wcześniej deklarował, że takiej propozycji nie rozważa.
Nazwisko kandydata SLD w przyszłorocznych wyborach na najwyższy urząd w państwie ma być znane do końca roku, tak aby można było osobę tę zaprezentować podczas konwencji programowej partii w połowie grudnia. Wówczas od lutego lub marca ruszyłaby intensywna kampania.
ŁOs//mat/k
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", PAP