Pięciu policjantów, którzy podnosili swoje umiejętności w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, przyszło na zajęcia pod wpływem alkoholu - dowiedział się dziennikarz portalu tvn24.pl. To kolejne wydarzenie w tym roku w CSP, w którym główną rolę odgrywa alkohol.
Do utrzymywanych dotąd w tajemnicy zdarzeń w CSP doszło w połowie października. Tym razem chodziło o grupę funkcjonariuszy, którzy mieli uczyć się nowych rozwiązań w cyfrowych tachografach.
Braki w umundurowaniu
- Technika szybko się zmienia, takie szkolenia są konieczne. Była to grupa już raczej doświadczonych policjantów z pionu ruchu drogowego - mówi nasz rozmówca z CSP, proszący o zachowanie anonimowości.
Według jego relacji, jeden z kadrowych pracowników centrum zwrócił uwagę na rozbawioną grupę funkcjonariuszy, którzy szli na śniadanie. Mieli także nie być w pełni umundurowani. Gdy się do nich zbliżył, wyczuł alkohol.
- Pięciu słuchaczy zostało usuniętych ze szkolenia za złamanie regulaminu CSP. Byli pod wpływem alkoholu podczas spotkania organizacyjnego rozpoczynającego szkolenie - potwierdził w odpowiedzi na nasze pytania rzecznik Centrum Szkolenia Policji, komisarz Szymon Koźniewski.
Strata policji?
Cała piątka wróciła do swoich jednostek i teraz trwają wobec nich postępowania dyscyplinarne, które mogą zakończyć się wydaleniem ze służby. Jeden z funkcjonariuszy pracował w policji niemal piętnaście lat.
- W szkole jesteśmy przekonani, że całej historii można było uniknąć - mówią nasi rozmówcy.
Przekonują, że wydarzenie dotyczy ukształtowanych już funkcjonariuszy, którzy przyjechali na dodatkowy kurs, a nie uczestników kursu podstawowego. Według nich, istnieje ogromna różnica między uczestnikami kursu podstawowego, którzy muszą uczyć się życia w warunkach koszarów i trudów życia mundurowego, a tymi, którzy mają już wiele lat doświadczeń i przyjeżdżają do CSP się wyłącznie doszkalać.
Tych doświadczonych policjantów należało wziąć na rozmowy dyscyplinujące, a reagować bezwzględnie dopiero w przypadku powtórzenia się zachowania. W ten sposób policja traci pięciu funkcjonariuszy, na których szkolenia wydała dziesiątki tysięcy złotych
Bal, którego nie było
Wtedy w CSP rozpoczynał się kurs dla oficerów pionów prasowych policji. Równolegle zaś już od kilku tygodni w rozbrajaniu ładunków pirotechnicznych szkolili się antyterroryści. Wieczorem rzecznicy - w większości funkcjonariuszki - spotkali się w jednym z pokojów.
- Wtargnęło tam siłą dwóch antyterrorystów, koniecznie chcieli tańczyć i bawić się. Prawda jest taka, że zamknięci od tygodni w swoim towarzystwie zobaczyli piękne kobiety i nieco zwariowali - opisuje nam policjant.
Na coraz głośniejsze odgłosy zareagował kadrowy pracownik CSP. Wdał się w awanturę z jednym z antyterrorystów, wytrącił mu z dłoni szklankę. - Sytuacja stała się mocno nieprzyjemna. Antyterroryści rozpłynęli się i cała kadra CSP nie potrafiła ich znaleźć. Pojawili się dopiero rano na zajęciach, całkowicie trzeźwi - usłyszeliśmy od jednej z uczestniczek spotkania.
Za to natychmiast wieczorem badaniu na alkomacie zostali poddani rzecznicy i rzeczniczki. Okazało się, że wszyscy byli trzeźwi.
Mimo to komendant CSP Anna Jędrzejewska-Szpak podjęła decyzję o usunięciu ich z kursu i wszczęciu postępowań dyscyplinarnych (m.in. o naruszenie etyki zawodowej, które miało polegać na tym, iż nie poinformowali dyżurnych o wniesieniu i spożywaniu na terenie CSP alkoholu). Nie czekając na ich efekty, komendant główny policji generał Jarosław Szymczyk podjął decyzję o usunięciu wszystkich z pracy w pionach prasowych i przeniesienia do innych ogniw.
Postępowania dyscyplinarne zakończyły się uniewinnieniem od zarzutów wobec wszystkich osób z pionów prasowych. Byli trzeźwi, nie pili alkoholu, nie naruszyli zasad etyki i dyscypliny
Postępowania potwierdziły winę tylko dwóch antyterrorystów oraz pracownika CSP, który podjął interwencję w pokoju.
- Jest obwiniony o wprowadzenie w błąd przełożonych co do przebiegu zdarzeń i niedopełnienie swoich obowiązków - przekazała KGP.
Tajemnica gwałtu
Do innego poważnego zdarzenia, także z alkoholem w tle, doszło w CSP we wrześniu.
"Sprawa jest zagadkowa. Jedna z młodych policjantek, która była w legionowskim centrum na szkoleniu podstawowym zgłosiła, że być może została zgwałcona przez kursanta" - tak opisali sprawę dziennikarze radia RMF, którzy pierwsi ją ujawnili.
Komendant Jędrzejewska-Szpak na tyle poważnie potraktowała zdarzenie, że by nadzorować działania, do CSP przyjechał osobiście dyrektor Biura Spraw Wewnętrznych Policji generał Marek Ślizak.
- Wszyscy uczestnicy kursu zostali solidnie przesłuchani. Raczej wygląda na to, że była to skomplikowana miłosna intryga między kursantem a dwiema kursantkami. Sprawa najprawdopodobniej zakończy się bez stawiania zarzutów. Natomiast jest patologią, że na kursie podstawowym tak obficie lał się alkohol i nikt tego nie zauważył aż do momentu, gdy dziewczyna zgłosiła możliwość zgwałcenia - mówi tvn24.pl oficer znający ustalenia postępowania.
Jak sprawdziliśmy, mimo upływu dwóch miesięcy od tych zdarzeń prokuratura rejonowa w Legionowie nie przedstawiła nikomu zarzutów. Śledztwo jest prowadzone "w sprawie" i dotyczy artykułu 198 Kodeksu karnego.
Kto, wykorzystując bezradność innej osoby lub wynikający z upośledzenia umysłowego lub choroby psychicznej brak zdolności tej osoby do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza ją do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Według dwóch, niezależnych od siebie źródeł, wydarzenia z września spowodowały, że kierownictwo CSP zaczęło rozważać oddzielenie od siebie kobiet i mężczyzn. Kobiety miałyby otrzymać oddzielne bursy z limitowanym wstępem.
- To absurd, bo przecież kobiety normalnie służą z mężczyznami na ulicy. W komendach i komisariatach koleżanki, których jest już piętnaście tysięcy, także miałyby mieć oddzielne piętra? Krótko mówiąc, pomysł został wyszydzony przez kierownictwo policji - mówi jeden z oficerów Komendy Głównej Policji.
Na nasze pytanie o ten pomysł rzecznik CSP kom. Koźniewski odpisał tylko, że "nie ma w planach utworzenia oddzielnej bursy tylko dla kobiet".
Kilkoro naszych rozmówców związanych z CSP wskazuje na pogarszające się relacje w Centrum od momentu, gdy ster objęła w marcu tego roku nowa komendant Anna Jędrzejewska-Szpak.
- Duża część pracowników kadrowych złoży raporty o przejście na emeryturę z końcem roku. Pani komendant podejmuje paniczne decyzje, które jedynie zaogniają sytuacje - mówią nasi rozmówcy, prosząc o zachowanie anonimowości. - Nie pamiętała, by kadrze złożyć życzenia na święto policji czy dzień nauczyciela, nie wspominając o nagrodach - dodają.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CSP (zdj. ilustracyjne)