Francuskie caracale odleciały właśnie z Polski z dużym hukiem, choć nie wiadomo do końca, dlaczego tak się stało. Rząd twierdzi, że chodziło o mało korzystny dla nas offset; opozycja, że był to pretekst do zerwania kontraktu. Ciekawe w tej sytuacji jest milczenie najbardziej zainteresowanych, czyli wojskowych, którzy jeszcze przed rokiem francuskie śmigłowce zachwalali. Materiał "Czarno na białym" TVN24.
Polska armia milczy, choć kiedy półtora roku temu wybierano dla niej śmigłowiec, wojskowi wyraźnie mówili, że Caracal jest najlepszy. - Powiem bardzo wprost: jestem głęboko przekonany, że ten śmigłowiec, który został wybrany, jest najlepszym z oferowanych śmigłowców, który spełnia w pełni wymagania operacyjne i jestem z tego usatysfakcjonowany - w kwietniu 2015 roku mówił gen. Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Wojsko odmawia komentarza
Generał Gocuł przez prezydenta Andrzeja Dudę został w tym roku mianowany na kolejną kadencję jako szef Sztabu Generalnego WP. Podobnym zaufaniem przez nową władzę obdarzony został także Adam Duda, który został generałem i szefem Inspektoratu Uzbrojenia.
- To nie jest kwestia wyboru, że nam się dany śmigłowiec bardziej lub mniej podoba, lub mamy jakieś preferencje. Po prostu oceniamy cyfry, daty, kwoty - mówił jeszcze w ubiegłym roku o wyborze caracali. Gen. Duda podkreślał zarazem, że zakłady już działające w Polsce nie spełniły warunków formalnych: - Niestety, oni sami szansy sobie do oceny nie dali.
Mielec wysłał ofertę bez uzbrojenia, Świdnik nie dostarczyłby śmigłowców na czas.
Teraz jednak po próbie uzyskania komentarza obu wojskowych do zerwania negocjacji w sprawie caracali dziennikarze TVN24 otrzymali jedynie informację, że "Sztab Generalny Wojska Polskiego nie komentuje wydarzeń toczącej się debaty publicznej". Gen. Gocuł i gen. Duda znaleźli się w co najmniej niekomfortowej sytuacji, ponieważ wybór wojskowych przestał mieć znaczenie.
Przesądziła amunicja czołgowa?
Dla nowego rządu najważniejszy stał się offset, czyli zasada, że kupimy od Francuzów caracale, jeśli dadzą nam w zamian nowe miejsca pracy, technologie, innowacje. Nawet ministrowie obrony narodowej, komentując nieudane negocjacje, zamiast na wojsku, skupili się na gospodarce.
Airbus, producent caracali, wydał oświadczenie, w którym poinformował o warunkach proponowanego Polsce offsetu. Twierdzi, że nad Wisłą powstać miało sześć tysięcy nowych miejsc pracy, polski rząd twierdzi jednak, że taka oferta nie padła podczas tajnych negocjacji.
Ministerstwo rozwoju potwierdza mimo to, że fabryka caracali powstałaby w Łodzi, potwierdza również inne zdanie z oświadczenia Airbusa: że "fabryka caracali byłaby jedynym w Polsce państwowym zakładem produkcji śmigłowców", a do Skarbu Państwa należałoby 90 proc. udziałów. Pozostałe dwie konkurencyjne fabryki śmigłowców w Polsce należą do zagranicznych koncernów.
Rządowi PiS najbardziej ponoć zależało jednak na transferze technologii. Mówi się m.in. o stworzeniu nowej amunicji czołgowej, której technologią nie chcą podzielić się z Polską zagraniczne koncerny.
Wojna na słowa
Rząd wyśrubował warunki offsetu, jak twierdzi, w interesie Polski. Jak z kolei twierdzi opozycja i Airbus, by mieć powody do zakończenia negocjacji i rozpoczęcia rozmów z konkurencją. Można by rozstrzygnąć tę wojnę na słowa publikując nagrania z negocjacji, ale nie chce tego ministerstwo rozwoju: "dla dobra obu stron".
Więcej materiałów na stronie magazynu "Czarno na białym" TVN24.
Autor: mm\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Airbus