Antoni Macierewicz zawsze miał radykalne stanowisko w kwestii byłych współpracowników służb minionego ustroju. Usuwaniu ze stanowisk osób pełniących służbę w czasach PRL ma służyć ustawa dezubekizacyjna, która powstała w resorcie ministra Mariusza Błaszczaka. Tymczasem okazuje się, że w środowisku samego Macierewicza znajdują się osoby, których przeszłość sięga komunistycznych służb. Materiał magazynu "Czarno na białym".
- Wokół Antoniego Macierewicza i jego najbliższych współpracowników jest mnóstwo funkcjonariuszy dawnej służby bezpieczeństwa, jest mnóstwo żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych - powiedział dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński.
"Krótka ławka Macierewicza"
- Dlaczego on tak robi? Bo ma krótką ławkę - stwierdził kmdr Janusz Walczak, były oficer Marynarki Wojennej. - Bo prawdopodobnie nie ma specjalistów i fachowców w tej dziedzinie - wyjaśnił.
Politycy PiS unikają odpowiedzi na pytania o najbliższe otoczenie szefa resortu obrony. A obecnie pytania o kadrę zbiegają się z wejściem w życiem ustawy dezubekizacyjnej z trwającą od początków rządów PiS czystką w służbach mundurowych, polegającą na usuwaniu osób służących w czasach PRL.
Macierewicz w sprawie współpracowników poprzedniego ustroju zawsze miał bardzo radykalne poglądy.
- Od początku mojej działalności politycznej bardzo jasno stawiałem sprawę eliminacji z działalności w służbach specjalnych ludzi związanych ze służbą bezpieczeństwa - mówił Macierewicz w listopadzie 2007 roku.
- Miałem od początku, od roku dziewięćdziesiątego drugiego - kiedy zostawałem ministrem spraw wewnętrznych - świadomość, że próba wyeliminowania struktur mafijnych i struktur związanych z Sowietami, ze służbą bezpieczeństwa, z drugim zarządem sztabu generalnego, krótko mówiąc z wpływami sowieckimi w Polsce, będzie długa, żmudna i czasami także uciążliwa - stwierdził z kolei w lutym 2008 roku.
Ustawa dezubekizacyjna
Tymczasem w życie weszła przygotowana przez resort Mariusza Błaszczaka ustawa dezubekizacyjna, która początkowo miała dotknąć jedynie osób, które przed 1990 rokiem pracowały w SB, jednak została rozszerzona również na wojskowych. Osobom, które służyły w poprzednim systemie obcięto emerytury, a ci, którzy po zmianie ustroju pozostali w służbie, są przenoszeni do rezerwy.
Jak opowiedział dziennikarzom TVN24 jeden z usuniętych ze stanowiska - bez podania przyczyny, na polecenie Antoniego Macierewicza - zwalniał ich Bartłomiej Misiewicz (były bliski współpracownik Macierewicza w resorcie).
Mężczyzna został zwolniony właśnie za to, że w czasach PRL był żołnierzem. - Był tryb natychmiastowej wykonalności tej decyzji - powiedział były oficer Wojska Polskiego. - Co tym bardziej mnie zdziwiło, ponieważ tego typu środek stosuje się w wyjątkowych sytuacjach, w stosunku do ludzi, którzy stwarzali jakieś zagrożenie - wyjaśnił.
Sprawa Kudrelka
Tymczasem do podległej ministrowi Macierewiczowi Służby Kontrwywiadu Wojskowego trafił Jan Kudrelek. To na tyle tajemnicza postać, że jego wizerunku nie sposób znaleźć wśród ogólnodostępnych zdjęć byłych policjantów.
Dziennikarzowi portalu tvn24.pl Robertowi Zielińskiemu udało się jednak dokładnie prześledzić jego przeszłość w totalitarnych państwie. - Był funkcjonariuszem, podoficerem służb bezpieczeństwa w Lublinie, Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych, który aspirował do zrobienia wyższego wykształcenia w Akademii Spraw Wewnętrznych imienia Feliksa Dzierżyńskiego, czyli takiej kuźni kadr dla Służby Bezpieczeństwa - relacjonował Zieliński.
Na pytania o to, jak osoba o takiej przeszłości mogła obecnie trafić do Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ministerstwo nie odpowiedziało. Ale po opublikowaniu artykułu na ten temat resort obrony oświadczył na Twitterze, że Kudrelek "nie jest i nigdy nie był żołnierzem, funkcjonariuszem, ani pracownikiem SKW". Ale "wykonywał doraźne czynności na podstawie umowy-zlecenie, która została rozwiązana".
Pieczątka SKW
Jednak o czym innym świadczy pieczątka, którą autor artykułu opublikował w odpowiedzi na to oświadczenie w mediach społecznościowych. Napis na niej głosi: "Służba Kontrwywiadu Wojskowego - Biuro Prawne - dr n. praw. Jan Kudrelek". Pieczątka dowodzi, że Kudrelek jest - a przynajmniej był - pracownikiem biura prawnego w SKW.
- Albo ktoś jest zatrudniony, albo nie jest zatrudniony - skwitował kmdr Walczak. - Nie ma takiej opcji, że może posługiwać się pieczątką, (że) przechodził obok, miał pieczątkę i kilka dokumentów przybił - tłumaczył. - Żaden zewnętrzny ekspert zatrudniany przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, na przykład do zbadania, czy odpowiedniej stali użyto do zbudowania pancerza czołgu, nie może się posługiwać pieczątką imienną Służby Kontrwywiadu Wojskowego - argumentował Zieliński.
Na pytanie dziennikarzy TVN24, czy Jan Kudrelek posługiwał się pieczątką SKW bezprawnie i czy w związku z tym zawiadomiono prokuraturę, Ministerstwo Obrony Narodowej również nie odpowiedziało.
Tajemnicą pozostaje również, w jaki sposób Kudrelek zdobył zaufanie Macierewicza. Bo - jak ocenił Zieliński - nie ma najmniejszej wątpliwości, że Macierewicz osobiście musiał podjąć decyzję o podjęciu współpracy z Kudrelkiem.
Byli pracownicy WSI
To nie jest jedyny zastanawiający kadrowy przypadek w MON pod wodzą Antoniego Macierewicza. O ludziach związanych ze służbami poprzedniego ustroju, którzy znaleźli się w otoczeniu ministra obrony, media donosiły ostatnio kilkukrotnie. Chodzi o opisywane przez Onet i "Fakt" osoby pełniące ważne funkcje w armii - o generała Krzysztofa Motackiego, absolwenta kursu GRU, czyli wywiadu wojskowego ZSRR, a także o generała Bogusława Samola, absolwenta moskiewskiej Akademii Wojsk Pancernych.
To także związani z WSI: pułkownik Zbigniewa Rybka, attache wojskowy w Atenach, pułkownik Michał Sprengel, zastępca attache wojskowego w Waszyngtonie, pułkownik Tomasza Trzciński, attache wojskowy w Budapeszcie i pułkownik Jerzy Ptaszek, attache wojskowy w Tbilisi, pułkownik Sławomir Mnitowski, attache wojskowy w Jordanii, pułkownik Dariusz Marynowski, attache wojskowy w Erywaniu, czy pułkownik Zbigniew Rosiński, attache wojskowy w Belgradzie. Wszyscy oni mają przeszłość w WSI, i wszyscy otrzymali nominacje na te stanowiska od likwidatora WSI, Antoniego Macierewicza.
Autor: azb/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24