16 osób zostało rannych w sobotnim zderzeniu busa z toyotą yaris w Kromolinie Starym w woj. łódzkim. Busem podróżowali piłkarze i trenerzy klubu sportowego Warta Sieradz - w sumie 19 osób. Dwie najciężej ranne osoby zostały przewiezione do szpitali śmigłowcami LPR. Kierowca busa odpowie za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu 8 lat więzienia.
Wypadek miał miejsce na drodze gminnej. Busem podróżowało 19 osób, w tym troje dorosłych i 16 dzieci w wieku od 16 do 18 lat - powiedział rzecznik łódzkich strażaków Arkadiusz Makowski. - Byli to zawodnicy i trenerzy klubu sportowego Warta Sieradz, którzy jechali do Szadku na mecz piłki nożnej - powiedział rzecznik policji w Zduńskiej Woli, Jacek Kozłowski. Wszyscy ranni to właśnie pasażerowie busa. Toyotą yaris podróżowała jedna osoba dorosła.
Ranni trafili do szpitali w Zduńskiej Woli, Sieradzu i do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Dwie najciężej ranne mają uszkodzone kręgosłupy, dlatego zostały przetransportowane do szpitala śmigłowcami LPR.
Bus koziołkował dwukrotnie
Do wypadku doszło w sobotę, kilkanaście minut po godz. 13, na skrzyżowaniu dróg. Jak poinformowała policja, stało się to w momencie, gdy kierowca busa na oznakowanym skrzyżowaniu podjął manewr wyprzedzania, mimo że kierujący toyotą yaris sygnalizował zamiar skrętu w lewo.
Po zderzeniu bus prawdopodobnie wpadł w poślizg, kierowca stracił panowanie nad kierownicą, pojazd koziołkował dwukrotnie i wpadł do rowu.
- Pamiętam tylko, że usłyszałem huk, piski opon. Byliśmy raz na prawej stronie, raz na lewej. Wpadliśmy w rów, no i dachowanie. Potem znaleźliśmy się na zewnątrz i chodziliśmy, i pytaliśmy, czy wszyscy żyją, czy nic się nikomu nie stało - mówił jeden z uczestników wypadku.
Kierowca usłyszy zarzut
W akcji ratowniczej uczestniczyły m.in. dwa helikoptery Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i cztery zastępy Straży Pożarnej. Na miejscu pracowała też policja i prokurator. Kierowcy busa, który obecnie przebywa w szpitalu, śledczy chcą postawić zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Za taki czyn grozi do 8 lat więzienia.
Droga w miejscu wypadku przez kilka godzin była zablokowana.
mon,mn/tr
Źródło: PAP, TVN24