Kampania billboardowa jest próbą sił za publiczne pieniądze, żeby zdyskredytować pana prezydenta - stwierdził w "Kropce nad i" TVN24 Borys Budka, były minister sprawiedliwości. Zdaniem wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki (Kukiz'15), prezydent Duda zgodził się z nim, że kampania "nie pomaga nam rozwiązywać problemów z polskim wymiarem sprawiedliwości".
W środę prezydent Andrzej Duda rozmawiał z przedstawicielami partii parlamentarnych. Spotkania poświęcone były projektom ustaw dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego przygotowywanym w Kancelarii Prezydenta.
Kampania "wymierzona w prezydenta"
Stanisław Tyszka (Kukiz'15), który spotkał się z prezydentem, poinformował w "Kropce nad i", że poruszył w trakcie rozmowy temat kampanii billboardowej "Sprawiedliwe sądy" przygotowanej przez Polską Fundację Narodową (PFN).
- To jest przekroczenie pewnych standardów przez Prawo i Sprawiedliwość - ocenił wicemarszałek z Kukiz’15.
- PiS, które dostało 48 milionów złotych z kieszeni podatników i zawsze krytykowało Platformę Obywatelską za wykorzystywanie spółek skarbu państwa, okazuje się, że robi to samo. Zabiera ze spółek 19 milionów na wąską, partyjną propagandę - stwierdził Tyszka.
Dodał, że jest to kampania "nieskuteczna" i "polegająca na przekonywaniu przekonanych".
- Miałem wrażenie, że (prezydent - red.) zgadza się z tym, że (kampania - red.) nie pomaga nam rozwiązywać problemów z polskim wymiarem sprawiedliwości - stwierdził Tyszka pytany, jak zareagował Andrzej Duda.
Polityk wyznał, że prezydent stwierdził, że sam z tym nie miał nic wspólnego.
Tyszka powiedział, że "ta kampania wydaje się być wymierzona w pana prezydenta", chociaż nie wie czy Duda też tak ten projekt odbiera.
"Próba sił za publiczne pieniądze"
Borys Budka, były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL, przypomniał, że domena internetowa, na której prezentowana jest kampania, została wykupiona w dniu prezydenckiego weta, czyli 24 lipca. - Skala kłamstwa ze strony PiS odnośnie tej kampanii nabiera już groteskowych rozmiarów - ocenił Budka.
Dodał, że podczas spotkania z prezydentem posłowie PO starali się być grzeczni. - Nie chcieliśmy pana prezydenta dobijać wewnętrznymi sprawami jego obozu politycznego. Staraliśmy się nie wchodzić w wewnętrzne rozgrywki - poinformował.
Budka powiedział, że jego partia odbiera tę kampanię jako "próbę sił za publiczne pieniądze, żeby zdyskredytować pana prezydenta".
"Konkretów nie było"
Relacjonując środowe spotkania z prezydentem, obaj politycy powiedzieli, że prezydent nie przedstawił żadnych konkretów, które mogą się znaleźć w przygotowywanych projektach ustaw.
Stanisław Tyszka powiedział, że obecni na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim posłowie Kukiz’15 wyrazili zdanie, że rozmowa "o KRS i Sądzie Najwyższym to nie jest prawdziwa debata o reformie sądownictwa".
- Polacy mają przede wszystkim problem z przewlekłością postępowania sądowego - ocenił wicemarszałek Sejmu.
Polityk dodał, że zaproponowano w trakcie rozmowy, żeby wprowadzić do systemu sądownictwa "czynnik obywatelski", czyli "sędziów pokoju, wybieranych przez obywateli, rozliczanych i orzekających według uproszczonej procedury w najprostszych sprawach".
- Ku naszemu zaskoczeniu pan prezydent powiedział, że dla niego to jest bardzo dobra propozycja - powiedział Tyszka.
- Jeśli chodzi o korektę tych dwóch złych ustaw ministra sprawiedliwości, chcemy wprowadzić elementy demokratyzacji, uspołecznienia tych mechanizmów - powiedział Tyszka. Wyjaśnił, że ma nadzieję, iż w przypadku Krajowej Rady Sądownictwa prezydent pozostanie przy rozwiązaniu jednoizbowym.
Tyszka zaznaczył, że jeszcze przed wakacjami Kukiz’15 chciał, aby w kontekście izby dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym wprowadzić do niej osoby wybrane przez obywateli. Mieliby to być ludzie, "którzy zapobiegliby temu, że prawnicy sami się sądzą".
- Nie było żadnych konkretów. Prezydent wskazał te obszary, które chciałby zmienić, ale bez konkretnych propozycji. Zapewnił, że nie zgodzi się na to, aby prokurator generalny miał mieć wpływ na Sąd Najwyższy czy sposób wyboru KRS - relacjonował Budka.
Tyszka: minister Ziobro dostał władzę, aby mianować dyspozycyjnych sędziów
Goście programu zapytani zostali też o zwolnienie trzech wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie. - To są panie, które podpisały list wysłany do Zbigniewa Ziobro. To pokazuje, jakie patologie PiS stworzył, jeśli chodzi o możliwość ingerencji w sądy - ocenił Budka. Tłumaczył, że we wspomnianym liście znalazły się słowa krytyki pod adresem szefa resortu sprawiedliwości.
- Dziwię się, że prezydent nie zawetował tej ustawy, najważniejszej z punktu widzenia funkcjonowania sądów - mówił Budka. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości, Ziobro "wyrzucił z pracy, bez podania przyczyny, trzy wiceprezes".
Tyszka przypomniał, że Kukiz’15 namawiał prezydenta do zawetowania tej ustawy. - W tym momencie minister Ziobro dostał władzę, aby mianować takich sędziów, którzy będą dyspozycyjni wobec niego - zauważył wicemarszałek Sejmu.
Zobacz cały odcinek programu "Kropka nad i" TVN24.
Autor: tmw//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24